Taki list dostałem. Przeczytajcie go, proszę. I zastanówmy się, jak zareagować.
Szanowny Panie,
mam na imię Magda i jestem jedną z ofiar mobbingu. Dzisiaj wieczorem widziałam Pana w programie „Tomasz Lis na żywo”, dlatego postanowiłam dotrzeć do Pana z moją historią. Mam nadzieję, że to aktualny adres, ponieważ tylko taki udało mi się znaleźć w tak krótkim czasie.
Pracując dla spółki Skarbu Państwa w latach 2010–2013, byłam mobbingowana przez mojego zwierzchnika. Osób mobbingowanych w tej spółce było więcej, jednak jako jedyna podjęłam się wytoczenia mojemu pracodawcy sprawy karnej i cywilnej w Sądzie Pracy.
Mimo zgłoszenia nie podjęto żadnych kroków w celu rozwiązania problemu. Przez trzy lata spotykałam się z sadystycznym i niesprawiedliwym traktowaniem. Byłam poniżana. Musiałam znosić uwłaczające mi uwagi i zaczepki o podtekście seksualnym. Znęcanie psychiczne rozpoczęło się z chwilą, gdy dałam jasno do zrozumienia mojemu przełożonemu, że nie życzę sobie i nie zgadzam się na żadne seksualne propozycje z jego strony.
Wszelkie próby rozmowy z zarządem spełzły na niczym. Starano się mnie przekonać, że nie mam prawa się bronić i donosić na skandaliczne zachowanie mojego przełożonego. Spotkania i korespondencja mailowa wymieniana z zarządem przyniosły wręcz odwrotny skutek. Starano się mnie zastraszyć i przekonać, że tak naprawdę nie mam prawa donosić na mojego przełożonego, a jeżeli nie czuję się komfortowo w takich warunkach pracy, to powinnam zmienić miejsce zatrudnienia. Brak reakcji zarządu jeszcze bardziej utwierdził w przekonaniu mojego oprawcę, że jest bezkarny. Wyraźnie dano mi do zrozumienia, że zarząd prędzej jest gotów chronić mojego przełożonego niż mnie – poszkodowaną.
Nie byłam jedyną osobą mobbingowaną. Każdy odradzał mi podjęcie jakichkolwiek kroków mających na celu wyciągniecie konsekwencji prawnych wobec osób odpowiedzialnych za mój mobbing, ponieważ nie wierzyli, że uda mi się dojść sprawiedliwości w bezpośredniej konfrontacji ze spółką Skarbu Państwa.
W pierwszej kolejności postanowiłam założyć sprawę karną – Prokuratura Rejonowa Warszawa-Ochota. I tu okazało się, że w walce o sprawiedliwość jestem pozostawiona kompletnie sama sobie. Z czasem można było odnieść wrażenie, że ktoś manipuluje moją sprawą. Utwierdziły mnie w tym przekonaniu kolejne przeszkody stawiane mi na drodze. Traktowano mnie jak obywatela drugiej kategorii. Traktowano mnie tak, jakbym to ja była winna całej sytuacji. Prokurator za wszelką cenę starał się podważyć moją wiarygodność, doszukując się mojej winy, a nie winy mojego gnębiciela.
W międzyczasie został zgromadzony obszerny materiał dowodowy. Przesłuchania świadków, opinie biegłych, dwukrotne postanowienie Sądu orzekające na moją korzyść i inne. Wśród przesłuchiwanych znajdowały się również osoby będące dalej pracownikami tej spółki. Osoby te wiele ryzykowały, zeznając na moją korzyść. Poskutkowało to groźbami kierowanymi pod ich adresem.
Sprawa karna zakończyła się wniesieniem przeze mnie subsydiarnego aktu oskarżenia. Powodem były nieścisłości, zaniedbania i opieszałość Prokuratury Rejonowej Warszawa-Ochota. Kilkanaście razy wnosiłam o zmianę prokuratora prowadzącego moją sprawę – bez skutku. Bezskutecznie interweniowałam w Prokuraturze Okręgowej, Prokuraturze Apelacyjnej i Prokuraturze Generalnej. Wyraźnie dało się odczuć, że ktoś jak najszybciej chce moją sprawę zamieść pod dywan. Mogę się tylko domyślać, że ta osoba ma silne zaplecze polityczne. Bo kto inny mógłby wpłynąć na pracę Sądu i Prokuratury?
Taka sama sytuacja miała miejsce w Sądzie Pracy, gdzie mimo miażdżących materiałów dowodowych, opinii biegłych i zeznań świadków Sąd orzekł na moją niekorzyść. Zostałam zmieszana z błotem. Mimo że przez całe postępowanie zwolniona byłam z wszelkich kosztów sądowych, Sąd nałożył na mnie 2 700 złotych na rzecz spółki. Poczułam, jakby ktoś napluł mi w twarz. Jestem w trakcie składania apelacji od wyroku wydanego przez Sąd Pracy.
Niestety, boję się, że jeżeli nie znajdę zainteresowania mediów moją historią, sprawie ukręci się łeb. Nikt nie weryfikuje pracy sądów w naszym kraju.
Chciałabym opowiedzieć moją historię. Historię walki, jaką stoczyłam z pracodawcą, który ignoruje zjawisko mobbingu. Historię przepychanek z sądami i prokuraturą. Chcę żeby wszyscy się dowiedzieli, jak bardzo wypaczone i niesprawiedliwe są nasze przepisy prawne.
Na chwilę obecną ledwo wiążę koniec z końcem. Gdyby nie pomoc rodziny i przyjaciół, nie byłoby mnie stać na utrzymanie i opłacenie adwokata. Stwierdzono u mnie stały uszczerbek na zdrowiu. Po ponad dwóch latach walki jestem w punkcie wyjścia. Zdaję sobie sprawę, że wiele tego typu przypadków nawet nie ujrzy światła dziennego. Uważam jednak, że osoby odpowiedzialne za mobbing i molestowanie powinny być bezwzględnie karane. Osoby mobbingowane powinny mieć pewność, że są chronione przez Państwo. Powinny wiedzieć, że mają oparcie w systemie prawnym.
Wierzę, że im więcej będzie się o tym mówić, tym większa szansa na odzew ze strony ofiar mobbingu. Należy skończyć z obyczajowym przyzwoleniem na mobbing i molestowaniem w zakładzie pracy. Dopiero wtedy można myśleć o zmianach w prawie, które chociaż wyrównają szanse osób pokrzywdzonych w walce z ignorancją, wyrachowaniem, bezczelnością i okrucieństwem w zakładach pracy. Może któregoś dnia osoby pokrzywdzone nie będą się czuły zaszczute. Nie będą się czuły winne bycia ofiarami molestowania czy mobbingu. Jestem gotowa nawet podać dane osób odpowiedzialnych za moją sytuację. To, czy zdecyduje się Pan upublicznić je w ewentualnym artykule, zależy od Pana. Może nadejdzie kiedyś taki dzień, w którym pracodawcy i pracownicy zaczną traktować siebie nawzajem z szacunkiem. Nie ze strachu przed prawem, ale z czystej empatii, współczucia i z poszanowania dla drugiego człowieka. A osoby, które mimo wszystko postanowią dalej molestować lub mobbingować, będą musiały się liczyć ze społecznym potępieniem i bezwzględnymi konsekwencjami prawnymi.
Z poważaniem
Magda
Wypadałoby coś zrobić, jakoś pomóc. Ale nie bardzo wiem jak. I raczej nie widzę chętnych do pomocy. To dziwne w kraju, w którym co czwarty dorosły czuje lub czuł się molestowany lub mobbingowany, a skazywanych jest za to tylko kilka osób rocznie. Ogólnie wiele osób wyraża niepokój, żal i nawet oburzenie, ale kiedy przychodzi do jakiegoś konkretu, wszyscy biorą ogon pod siebie albo zasłaniają oczy jak indyjskie małpy.
Dlaczego tak jest – powiedziano w ostatnich tygodniach wiele. Ale niewiele słyszałem na temat, co można zrobić, by tę patologię okiełznać. Jedyny znany mi głos w tej sprawie wydało z siebie Towarzystwo Dziennikarskie – niewielka organizacja, do której należę. Zwróciliśmy się do innych organizacji dziennikarzy i właścicieli mediów o wspólne przyjęcie zasad walki z mobbingiem i molestowaniem. Brzmi to tak:
„Apel Towarzystwa Dziennikarskiego
Oskarżenia o molestowanie i mobbing w jednej z najważniejszych instytucji medialnych Polski, zyskały szeroki rozgłos. Często są one traktowane jako reprezentatywne lub typowe dla mediów w ogóle. Jakkolwiek jest to mylące, cień pada na całe środowisko dziennikarskie i branżę medialną. W związku z tym uważamy za konieczne podjęcie działań, które zmniejszą ryzyko powstania podobnych sytuacji w przyszłości i zademonstrują determinację instytucji medialnych w zapobieganiu oraz zwalczaniu mobbingu i molestowania w pracy.
Naszym zdaniem w związku z zaistniałą sytuacją należy:
1. Umieścić w widocznych miejscach przestrzeni wspólnych w redakcjach dobrze widoczną, jasną informację o tym, że mobbing i molestowanie są poważnym naruszeniem prawa i ładu korporacyjnego, na czym polegają, oraz jakie kary grożą ewentualnym sprawcom. Informacja powinna zawierać opis typowych przykładów takich sytuacji.
2. Zobowiązać pracowników do zgłaszania wskazanym przez pracodawcę osobom wszystkich doświadczanych lub obserwowanych przypadków mobbingu i molestowania oraz zachowań mających zbliżony charakter. Pracownicy powinni być poinformowani, że zatajanie przez świadków mobbingu i molestowania stanowi naruszenie ładu korporacyjnego.
3. Osoby wskazane powinny być szeregowymi pracownikami łatwo i naturalnie dostępnymi dla innych, a ich nazwiska powinny znaleźć się na informacji umieszczonej w przestrzeni wspólnej. Pracownicy powinni być poinformowani, że mogą również bezpośrednio zgłaszać takie przypadki Państwowej Inspekcji Pracy, oraz przełożonym każdego szczebla.
4. Informacja powinna zawierać zapewnienie, że pracodawca gwarantuje wsparcie i bezpieczeństwo osobom zgłaszającym doświadczany lub obserwowany mobbing i molestowanie.
5. W wewnętrznym systemie komunikacji powinny znaleźć się szczegółowe, powszechnie dostępne informacje o procedurach wdrażanych przez pracodawcę w przypadku zgłoszenia mobbingu lub molestowania. Powinny tam także zostać możliwie szczegółowo opisane niedopuszczalne zachowania, które będą kwalifikowane jako mobbing lub molestowanie.
Apelujemy do organizacji dziennikarskich, Unii Wydawców Prasy i wszystkich innych stowarzyszeń medialnych o poparcie naszego apelu, a do wszystkich redakcji o podjęcie proponowanych przez nas działań”.
Na razie nikt nam formalnie nie odpowiedział. Ale coś się ruszyło. Jeden z wydawców przystąpił na przykład do wyboru osób, które będą wskazane jako rzecznicy molestowanych i mobbingowanych. Inny właściciel mediów przypomniał pracownikom, że w firmie istnieje procedura antymobbingowa. Zdarzają się też jednak reakcje odwrotne. W jednej z redakcji szefowie zmusili ofiarę mobbingu do wycofania skargi. Szefowie i pracodawcy z trudem przyjmują do wiadomości, że zmieniło się prawo i zmienia się wrażliwość społeczna w tych sprawach, więc coraz większa będzie cena za niewłaściwe relacje w miejscu pracy.
Większy problem polega jednak na tym, że nie ma żadnych sygnałów, by poza mediami cokolwiek w sprawie molestowania i mobbingu ruszyło. A wbrew pozorom to nie redakcje są głównym siedliskiem tych patologii, lecz korporacje, uczelnie, sieci handlowe. Zwłaszcza te, w których pewność zatrudnienia jest niska, a hierarchia silna, władza przełożonych arbitralna. Choć o mobbingu i molestowaniu coraz więcej mówi się od miesiąca, żadna korporacja ani instytucja państwowa nie ogłosiła zamiaru zrobienia w tej sprawie czegokolwiek więcej niż dotąd. Nawet aktywne zwykle środowiska feministyczne – takie jak Kongres Kobiet – nabrały wody w usta.
Coraz więcej wskazuje, że odpowiedzią na sprawę Durczoka jest wyłaniający się konsens, by niczego nie zmieniać i nic nowego nie robić. Ofiary w zdecydowanej większości wybierają milczenie, te, które się skarżą, są lekceważone przez prokuratury i sądy, szefowie kryją i bronią sprawców, większość się na to godzi.
W sumie układa się to w jedno z najbardziej przygnębiających doświadczeń polskiej demokracji ostatniego ćwierćwiecza. Jeżeli macie Państwo pomysł, co z tym zrobić, będę bardzo wdzięczny. Jeśli macie doświadczenia, którymi chcecie się z innymi podzielić – gorąco zapraszam. Przerwijmy „milczenie owiec”. Społeczeństwo, którego jedna czwarta ma doświadczenie poniżania i dręczenia w pracy, nie może być dobre. A w złym społeczeństwie nikomu nie będzie naprawdę dobrze.
5 marca o godz. 7:18
Pyta Pan, jak pomóc. Otóż trzeba doprowadzić do tego, by można było głośno mówić o tym, że tzw wymiar sprawiedliwości w Polsce nie działa. Obojętne, czy dotyczy to sprawy mobbingu, niewypłacania wynagrodzenia, molestowania seksualnego,…., prokuratury dla Ochoty, dla Żoliborza,…, sądu w Warszawie, Pruszkowie,…To wszystko są święte krowy, którym zupełnie nie chce się zajmować ludzkimi sprawami. Nie ulega dla mnie żadnej wątpliwości,że sądy i prokuratury to najgorzej działające instytucje w Polsce. Przy czym określenie „działające” jest tutaj dużym nadużyciem
5 marca o godz. 7:51
Moje zdziwienie budzi fakt udawania zdziwienia przez Autora. W kraju, którym trzęsie sitwa meneli, kłamstwem, krętactwem i mataczeniem kurczowo czepiając się stołków – nie ma co się dziwić patologii w każdej (każdej bez wyjątku) dziedzinie życia społecznego. Cudem na miarę samokrystalizacji diamentu w moczu pawiana byłoby niespodziewane działanie prawa w obronie molestowanych pracowników.
W żadnym przypadku, żadna instytucja III RP nie ma zamiaru bronić niczego, poza własnymi interesikami.
Co szczególnie przykre, to nadzwyczaj widoczna degradacja wielu mediów, zawłaszczonych przez obce geszefty, w tym najbardziej obcy i nienawistny ludziom geszeft eurolewactwa.
Nie bez kozery, zaprzedane sitwie POPSL – tygodnik Polityka, dziennik GW i niemiecki tabloid Newsweek wiodą prym w promowaniu najgorszych wzorców. Miotać obelgi, kłamać i konfabulować, towarzysze, a potem dziwić się, że macie brud na łapkach – to już nawet nie hipokryzja, to błąd. Samiście się określili jako szmaciaki.
A recepta na normalizację prawa w Polsce jest jedna – postraszyć durne „lewo”.
Główna cecha lewicy, to tchórzostwo. Paru usmażonych na krześle elektrycznym sowieckich szpionów – i cała amerykańska komuna rozbiegła się w popłochu, chowając w zakamarkach Kalifornii i piwnicach uniwersyteckich.
W Polsce – powieszenie jakiego tuzina oczywistych zdrajców może oczyścić atmosferę.
Żadna lewacka menda nie podniesie durnego łba przez pokolenie czy dwa. To wystarczy.
5 marca o godz. 8:30
Dawniej, gdy nie znano pojęcia „mobbing” a molestowało się jedynie rodziców, by kupili w Pewexie Wranglery albo Levisy, gdy zwierzchnik dręczył podwładnego to się szło sekretarza POP i najczęściej to wystarczyło a jak nie, to jak nie to jeszcze były wyższe instancje.
Co by nie gadano, to jednak władze PZPR bardziej liczyły się z opinia społeczną niż obecne partie władzy.
5 marca o godz. 8:49
„Ale nie bardzo wiem jak.” Ale Żakowski wie, jak bronić facetów, gwiazdy „Polityki” (Passent. Hartman…) stanęli murem po stronie faceta ani słowem nie pisnęli w obronie kobiety.
Nie osądzam telewizyjnego gwiazdora, ale jednostronność, męski szowinizm lewicowej „Polityki”, antykobieca postawa są podłe…
5 marca o godz. 8:53
Jako odpowiedź na pański lament nad rozlanym mlekiem pozwolę sobie zadać kolejny raz pytanie. Czy dostał pan już odpowiedź od Prokuratora Generalnego pana Seremeta w sprawie donosu na panią Ogórek? Nie, no to proszę przestać udawać zdziwienie.
Obawiam się, że przy takim postępowaniu sądów jest tylko kwestią czasu kiedy powstanie jakiś pluton śmierci i sam zacznie wymierzać sprawiedliwość. Obym się mylił.
@kaesjot, niestety masz rację.
5 marca o godz. 9:00
Panie Redaktorze – mobbingowanie pracowników – upokarzanie ich, wrzaski, zastraszanie to są TYPOWE METODY zarządzania zasobami ludzkimi w Polsce. Cała generacja kadry managerskiej odniosła ,,sukces” tak ,,zarządzając”. Nie wymyślając lepsze metody, nie pozytywnie motywując ale ZASTRASZAJĄC – ,,a jak ci się nie podoba to na twoje miejsce jest dziesięciu następnych”.
Od takiego nastawienia już niedaleka droga to traktowania pracownika jak własności firmy – ma pracować tyle i za tyle ile firma uzna za stosowne i ,,świadczyć” także ,,pozakodeksowo”. Kiedyś pan jadąc przez SWOJĄ wieś i widząc jakąś urodziwą wieśniaczkę częstokroć kazał ją umyć i sobie dostarczyć do ,,skonsumowania”. Nie darmo socjologowie podkreślają, że wiele patologicznych zachowań dzisiejszych zatrudniających (czy przełożonych) i pracowników ma swoje korzenie w naszej wspaniałej przeszłości ,,pięknych dworków”.
Jest jeszcze ,,ta druga” strona – organa państwa polskiego z jego pogardą dla obywatela, wybiórczym pojmowaniem sprawiedliwości – tu przypominam finał sprawy w Wyszkowie w którą byli zamieszani przedstawiciele lokalnej elity. Dlatego nie dziwi mnie całkowite lekceważenie sprawy pani Magdy.
5 marca o godz. 9:27
@Zawana napisała/napisał ” Otóż trzeba doprowadzić do tego, by można było głośno mówić o tym, że tzw wymiar sprawiedliwości w Polsce nie działa. Obojętne, czy dotyczy to sprawy mobbingu, niewypłacania wynagrodzenia, molestowania seksualnego,….”
– zgadzam się, moja koleżanka jest świadkiem w sprawie mobbingu po stronie osoby krzywdzonej i skrzywdzonej i szokujące dla niej było przepytywanie w sądzie (czyli niby sprawa w toku) i krzyki, naprawdę krzyki walniętej sędziny, która darła się, że nie odpowiadała od razu i „nie rozumie pewnie pytania” (czyli sugerowanie głupoty), a ona musiała przywołać sprawę sprzed jakiegoś już czasu. Wg mojej koleżanki to i ta sędzina pewnie mobbinguje, skoro do świadka tak potrafi się odzywać. Smutne to w sumie.
5 marca o godz. 9:29
Mamy zepsute stosunki społeczne, polityczne, gospodarcze … co skutkuje
parszywym obyczajem.
Panie Jacku proszę zerknąć na blog Zielonki, tam napisałem, dlaczego jesteśmy “zepsuci” i dlaczego, i co trzeba zrobić, żeby było inaczej. g,9:10
5 marca o godz. 9:42
Jesli Pan serio sie pyta, to serio Panu odpowiem.
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103086,17521013,Dwaj_Niemcy_pomazali_wagon_metra_w_Singapurze__A_Singapur.html
Wlasnie to trzeba zrobic, zeby zaczelo sie zmieniac i w koncu zmienilo. Ze o Singapurze i Niemcach?
To jest o prawie i jego stosowaniu. Wobec KAZDEGO, bez wyjatkow. Bo erozja prawa, a raczej erozja jego stosowania i wymierzania, jest powodem sytuacji, o ktorej Pan dzis napisal.
5 marca o godz. 9:50
Niestety, jedyne co możliwe to ciągłe działanie w sprawie. Oczywiście o prawa trzeba też nieustannie walczyć, bo bez nich, nie ma się o co oprzeć. Społeczeństwo jakie jest, sorry, ale widzimy, więc sądzę, że nieustająca krucjata jest nieunikniona.
5 marca o godz. 9:51
Bardzo mnie dziwi, że się Pan tak tą sprawą przejmuje. Byłam kiedyś w TOK FM, gdzie brałam udział w audycji o zaczepkach skierowanych do kobiet, różnego rodzaju „końskich zalotach” itp. Po audycji rozmawiałam z czterema pracowniczkami radia płci żeńskiej. Każda w rozmowie przyznała, że czuje się często w swojej pracy umniejszana, gdy jest nazywana „aniołkiem”, „słoneczkiem”. Przez Pana. I gdy w kącie z innymi mężczyznami opowiada Pan sobie seksistowskie dowcipy, najlepiej tuż po reportażu o seksizmie. No ale Żakowskiemu nikt nie ma odwagi podskoczyć. Miło, że Pana tak przejął ten mobbing, ale może warto zacząć od lepszego traktowania kobiet we własnym otoczeniu, przez siebie samego.
5 marca o godz. 10:01
Szanowny Panie, dobrze, że występuje Pan tu jako jeden z nielicznych sprawiedliwych. Dobrze, że w mediach ogólnopolskich znalazł się ktoś taki, kto zdaje sobie sprawę ze skali problemu. Już teraz słychać w niektórych miejscach zdania typu „to już nie będzie można zwrócić pracownikowi uwagi, że coś źle robi, bo będzie mobbing”, co wskazuje po pierwsze na zupełne niezrozumienie, czym mobbing jest, a po drugie – o upośledzeniu kultury osobistej znacznej części pracodawców, która buduje swój prestiż przez krzyki i upokorzanie. Może od tego trzeba by zacząć? Edukować młode pokolenia, by do głowy im nie przyszło, że groźby zwolnienia i nerwowa atmosfera w pracy jest motywująca dla pracownika?
5 marca o godz. 10:13
Panie Jacku, z duza przykroscia od dluzszego czasu obserwuje jak realna wladza pokazuje czwartej wladzy jej miejsce w szyku. Pozwoliliscie aby zdezintegrowac srodowisko. Jestescie niestety sami sobie winni nie robiac nic. Patrzyliscie jak Rachonia wyrzucano z konferencji Owsiaka. To Pan mowil o swietokradzctwie gdy z PKW wywlekano dziennikarzy. Nie staliscie w obronie praw obywateli tego kraju a teraz Pan sie dziwi ze Polska jest dzikim krajem gdzie prawo stanowi wygodny orez dla wladzy i jest martwa litera dla obywateli? Ja, prawde mowiac, teraz nie umiem Panu odpowiedziec na pytanie jak pomoc. Bo sprawy zaszly za daleko. Holenderscy kibole zostali zajestrowani przez kamery w Rzymie i tu, rozpoznani, zaplaca dotkliwe kary za to ze sa wandalami. Ale w kraju gdzie z trudem podpisuje sie europejska ustawe o zapobieganiu przemocy… moj boze….obywatele sa owcami, jak Pan to zgrabnie ujal.
5 marca o godz. 10:29
I jeszcze bardzej serio…
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103087,17521263,Konwencja_antyprzemocowa_zniknie_na_dlugie_miesiace_.html
Czyli „dluuuuugie rece kosciola katolickiego”. Jesli Pan na serio sie pyta jak przerwac krag niemoznosci, to ja rownie serio dopowiadam, ze zaczac trzeba od skutecznego odseparowania kosciola katolickiego od Panstwa Polskiego.
Trzeba uczciwie i odwaznie spojzec prawdzie w oczy, ze to kosciol i jego tak zwane „nauczanie” i jego mieszanie sie, sa w najwiekszej mierze winne tego co mamy. Zarowno na poziomie pisania prawa, jak i na poziomie jego stosowania.
Ludzie patrza, ludzie widza, ludzie nasladuja … a jak trzeba to ludzie „zalatwiaja” stosowna pomoc i jak przyklad Pani Magdy pokazuje, ludzie „ta pomoc” dostaja, I tylko ofiary jakos tej pomocy nie znajduja, a raczej nie dostaja. Bo kto by tam „pomagal” biedakowi, ktory nie ma sie jak odwdzieczyc?
ps. Bardzo jestem ciekaw, czy dzisiejszy Panski wpis blogowy bedzie mial jakies dalsze konsekwencje, czy uslysze, czy przeczytam, ze Pan cos …, ze cokolwiek z tego co Pan dostal w ramach Feedback’u … Bo na sasiednim blogu Jacka Kowalczyka jest od paru dni ciekawa dyskusja o „PULAPCE”. Troche „szlamu” jak to w necie jest, ale wiecej jest nieglupich spostrzezen.
5 marca o godz. 10:36
Powyzej serio odpisalem Panu Jackowi Zakowskiemu na pytanie jakie zadal.
A teraz rownie serio napisze o tym, co przewiduje, ze sie stanie.
Otoz, wlasciwie to nic sie nie stanie…
Jesliby pominac to, ze Pani Magda sie ucieszy, ze choc na blogu Jacek Zakowski wspomnial o niej i jej liscie, do niego napisanym. Mozliwe, ze nawet bedzie miala przyplyw nadzieji, ze cos to zmieni, ale to jej uniesienie dlugo nie potrwa, wszystko szybko wroci do normy. I jej zawod, tez wroci do normy, albo bedzie ciut mocniejszy, po nowym doswiadczeniu.
5 marca o godz. 10:41
” I tylko ofiary jakos tej pomocy nie znajduja, a raczej nie dostaja. Bo kto by tam “pomagal” biedakowi, ktory nie ma sie jak odwdzieczyc?”
No i widzisz, do dziś pamiętam, jak swego czasu napisano o byłym senatorze Smoktunowiczu, byłym mężu pani Lis, który pobił żonę i jakoś pan prawnik ma się dobrze ciągle. I nie wierzę , ze sama konwencja zmieni cokolwiek.Chłop ma się pewnie dobrze, ostatnio eks żonę zaczepiał.
Do tego zawsze mnie zdumiewa to przekonanie, że wystarczy być poza kościołem a przemocy nie będzie, bo jak nic to kościół żony lać każe, bo „takie jest nauczanie” 😀
5 marca o godz. 10:48
Co zrobić? Wysłać reportera, żeby opisał sprawę. Opisy konkretnych przypadków zrobią większe wrażenie od ogólnikowych apeli.
5 marca o godz. 11:01
lonefather
5 marca o godz. 10:29
Ateista Palikot publicznie zbluzgał p. Nowicką, zapewne długie ręce kleru sprawiły, że Palikot nie został przez ateistyczne elity potępiony za te bluzgi.
5 marca o godz. 11:04
Specjalizuję się w branży kapitału ludzkiego od ponad 7 lat.
Mam zamiar napisać książkę o tym co dzieje się w firmach.
Cały projekt mam rozpisany. Chciałam napisać, że w firmach to norma. Proszę nie zastanawiać się, czy dane zachowanie jest mobbingiem, czy też nie. Tu wychodzimy z założenia, że czyny są mobbingiem.
PROBLEM W TYM, że takie sprawy nie widzą światła dnia, gdyż duże firmy przekupują wymiar sprawiedliwości i taka 1 osoba fizyczna nie ma żadnych szans w sądzie. Praktyki wciąż się nasilają.
Druga sprawa – jestem przekonana, że 80% osób nie zgłasza takich praktyk, żyje w tym, nasiąka tym i też to współdzieli.
Gdybyście dowiedzieli się jak jest np. w agencjach pracy, które rekrutują ludzi – większość agencji musiałaby być zamknięta z zakazem wykonywania zawodu w branży..
Czy da się z tym walczyć? Tak, ale nie bez wsparcia społecznego.
5 marca o godz. 11:11
Doceniam to, że jest Pan jedną z nielicznych postaci w polskim świecie medialnym zachowującą się przyzwoicie w „aferze Durczoka”.
Chciałabym, żeby media opisały rozwiązania wprowadzone w krajach bardziej cywilizowanych niż nasz, w szczególności procedury antymobbingowe, szkolenia. Szeroko i z relacjami ludzi, którzy są nim poddawani. A jest co opisywać. Nie musimy wymyślać prochu, są gotowe rozwiązania.
@KtośKtoś
Nigdy nie spotkałam nikogo, kto uważałby, że niezależność emocjonalna czy intelektualna od KK chroni przed takimi przypadkami. Natomiast stosunek kleru do przemocy domowej można w najlepszym razie określić jako zbyt miękki. Całe to chrzanienie o biciu dzieci dla ich dobra i konieczności „niesienia krzyża” zamiast „grzechu rozwodu” to niestety fakty.
5 marca o godz. 11:17
takei-butei
5 marca o godz. 11:01
Palikot zbluzgal?
Zarty sobie robisz. Glupio powiedzial, to tak, ale z pewnoscia nie „zbluzgal”. W dodatku, to nie kwalifikuje sie ani jako molestowanie, ani jako mobbing. Przyklad chybiony.
5 marca o godz. 11:23
sądy, prokuratura, a nawet policja – swoimi sposobami działania i podejściem do „domniemania niewinności” stawiają się poniżej wszelkiej krytyki, a w sytuacji kiedy ręka rękę myje dla dobra „korporacyjnej” jedności gwałcą sprawiedliwość za przykładem płynącym z samej góry [vide. afera taśmowa, zegarek nowaka, itp] pozostaje nam: zacisnąć zęby, robić swoje, częściej brać udział w ruchach społecznych, wybierać rozumem nie sercem i PISAĆ DO MEDIÓW – bo barany na stołkach tylko tego się boją – nagłośnienia swojej głupoty. w końcu to dzięki nim, niezależnym dziennikarzom nixon musiał odejść… pytanie tylko, czy Polska jest już na tym etapie rozwoju..?
5 marca o godz. 11:23
Osobiście nie byłam nigdy mobbingowana, ale byłam i pracowałam w środowisku, w którym istniało na to przyzwolenie. Mobbingował przełożony. Moją koleżankę. Były rozmowy, przeprosiny i klasyczny cykl przemocy (błędne koło: faza miesiąca miodowego, nasilanie przemocy, eskalacja, potem wyciszenie, itd.). Dzisiaj koleżanka już nie pracuje w tej firmie. Nie wytrzymała psychicznie i po prostu odeszła. Sprawca, na szczęście, poniósł pewną odpowiedzialność, ale stało się to dopiero po jej odejściu. Najgorsze jest w tym to, że dzisiaj ma nową ofiarę. Piszę to dlatego, że odważyłam się w tej sprawie nie pozostać bierną, jak zresztą jeszcze kilka osób w naszej firmie. Myślę, że nie ma nic gorszego, jak utrzymanie mobbera w przekonaniu, że gnębienie, świadome niszczenie drugiej osoby, zaszczucie, dzieją się „na oczach innych”, w świetle dziennym, więc jest ok. Ludzie sobie współczują, ale nie reagują, nie sprzeciwiają się głośno. W miejscach pracy warto wprowadzić zarządzenia, regulacje, tzw. politykę antymobbingową. Ale nie może nią pozostać na papierze. Milczenie „owiec” jestem w stanie zrozumieć, nie rozumiem dlaczego milczą ich koleżanki, koledzy i przełożeni? Dlaczego chronią sprawcę??? A sprawca robi dalej swoje.
5 marca o godz. 11:29
Ch.j, dupa i kamieni kupa. Sienkiewicz wielkim pisarzem był, a polski folwark został odbudowany w wolnej Polsce. Pan w folwarku może wszystko.
5 marca o godz. 11:34
To ciekawe, że dyskusja o mobbingu była prowadzona w programie „Tomasz Lis na żywo”, firmowanym nazwiskiem kolesia, który sam zasłynął z niekulturalnego, delikatnie mówiąc, podejścia do podwładnych i stażystów. To sprawia, że przyszłość ustaw antymobbingowych widzę raczej w ciemnych barwach.
Są „czarne listy pracodawców” na Facebooku, niestrudzenie blokowane przez firmy „uhonorowane” w ten sposób przez byłych pracowników, są i „białe listy pracodawców” stworzone z myślą o szerzeniu dobrych obyczajów w pracy. Dobre i to.
Kościół mógłby mieć tutaj ważną rolę do odegrania, zajmując oficjalne stanowisko wobec nadużyć w pracy, ale zamiast tego woli zajmować się genderem i innymi pierdołami.
W Polsce relacja szef- pracownik jeszcze długo będzie relacją pan- niewolnik.
5 marca o godz. 11:40
Mobbing znam z autopsji.
Nikt nie chce o tym słuchać. Nikt.
Można ponarzekać na blogach, to wszystko. A żeby udowodnić trzeba by uzbroić się w urządzenia szpiegowskie i nagrywać.
Jak odróżnić mobbing od innych działań.
Możemy tylko bić medialną pianę.
5 marca o godz. 11:40
kosciol powinien to… kosciol powinien tamto….czy mowimy o powinnosciach kosciola, o jego obowiazkach pasterskich czy o prawie jaki na mocy konkordatu uzyskal i wykorzystuje? Kosciol nie ma z a d n y c h obowiazkow w moim kraju. Powiem wiecej – nigdy ich nie mial.
5 marca o godz. 11:43
Ofka
5 marca o godz. 11:23
„Milczenie “owiec” jestem w stanie zrozumieć, nie rozumiem dlaczego milczą ich koleżanki, koledzy i przełożeni? Dlaczego chronią sprawcę??? A sprawca robi dalej swoje.”
Interesy, strach przed utratą pracy, znieczulica, tumiwisizm.
5 marca o godz. 11:47
jedyna realna sila w moim kraju, jak to widze z odleglosci 1300 km procz stada owiec jest wlasnie wolna prasa. Nie kosciol, nie nasze popiskiwania. Jedynie prasa moze pietnowac, upubliczniac, naglasniac. Pokazywac do znudzenia, wolac o sprawiedliwosc dla owieczek. A ze tego nie robi…no coz…
5 marca o godz. 11:55
ja nie wiem, ja sie nie znam ale list pani Magdy to temat dla reportera ktory z legitymacja dziennikarska idzie do sadu Warszawa-Ochota i zada dostepu do materialu. Ktory znajdzie sposob aby dostac sie na sale w trakcie rozprawy i zda bezstronna relacje. A gazeta bedzie go wspierac bo raz to jest temat a dwa…po to jestescie Panowie Dziennikarze. I wtedy moze sie okazac ze pani Magda nie pisala tego listu po to aby forumowicze mogli wylac swoje zale na rozne tematy, ze to forum to nie jest wentyl bezpieczenstwa, ale Dziennikarz zadzialal skutecznie. I idac dalej…moze sady wszelkiej masci beda ostrozniejsze w ferowaniu wyrokow i utrudnianiu zycia swiadkom. Bo cos zacznie sie dziac.
Ech… marzenia…
5 marca o godz. 12:07
@Caramba
„“Milczenie “owiec” jestem w stanie zrozumieć, nie rozumiem dlaczego milczą ich koleżanki, koledzy i przełożeni? Dlaczego chronią sprawcę??? A sprawca robi dalej swoje.”
No i jak wyżej pisałam, moja koleżanka stanęła po stronie swojej dręczonej koleżanki i w sądzie przesłuchiwana jako świadek szok przeżyła, gdy wrzeszczała na nią sędzina- jak widać, przyzwyczajona do takiego porozumiewania. Koleżanka mówiła mi , że czuła się jak w jakimś koszmarze i niestety- nie na złudzeń odnośnie wyroku na mobbingującą panią dyrektor. A to nieduży sąd na prowincji. ILE takich miejsc?
@Lukasso
„To ciekawe, że dyskusja o mobbingu była prowadzona w programie “Tomasz Lis na żywo”, firmowanym nazwiskiem kolesia, który sam zasłynął z niekulturalnego, delikatnie mówiąc, podejścia do podwładnych i stażystów. To sprawia, że przyszłość ustaw antymobbingowych widzę raczej w ciemnych barwach.”
Tylko się podpiszę pod tym, co napisałeś i dlatego od dłuższego czasu ani nie oglądam, ani nie czytam pana Lisa.
5 marca o godz. 12:13
lonefather
5 marca o godz. 11:17
Aha, masz rację, p. Nowicka była usatysfakcjonowana rycerskością Palikota i wcale, a wcale nie czuła się urażona.
5 marca o godz. 12:21
Szukajmy przyczyn.Tkwią w nas genetycznie.Żyjemy w czasach pięknych ale jeszcze nie najpiękniejszych.Otóż te moginbowce to praprawnuki szlachciców,którzy używali w czasie pierwszej nocy po ślubie, chłopki pańszczyźnianej.A że wracają dawne czasy panów i parobków to sądy muszą podporządkować się nowemu ustrojowi.
5 marca o godz. 12:23
Caramba
5 marca o godz. 11:43
Ofka
5 marca o godz. 11:23
“Milczenie “owiec” jestem w stanie zrozumieć, nie rozumiem dlaczego milczą ich koleżanki, koledzy i przełożeni? Dlaczego chronią sprawcę??? A sprawca robi dalej swoje.”
Interesy, strach przed utratą pracy, znieczulica, tumiwisizm.
Tak, tak. Domyślam się. Chodzi mi jednak o to, że to milczenie/przyzwolenie jest nieludzkie. Że można patrzeć i jakoś to znieść i sobie wytłumaczyć. A na skutek mobbingu, kobieta albo mężczyzna, który siedzi obok mojego biurka, niknie w oczach, pogarsza się stan zdrowia, itp. A ja uznaję, że takie jest życie, że nie warto się narażać, że najlepiej się cieszyć, że to nie mnie spotkało? A to jest czyjaś córka, matka… CZŁOWIEK. A ten, który jest sprawcą, żyje w przekonaniu, że jest władcą absolutnym? Czy brak reakcji, brak sprzeciwu ze strony świadków nie utwierdza ofiar w ich niemocy?
5 marca o godz. 12:41
@g-ww
„Żyjemy w czasach pięknych ale jeszcze nie najpiękniejszych.”
Czyli co? Zróbmy te czasy najpiękniejsze? Mieliśmy już rewolucje, gdzie hasła były przepiękne, tylko rzeczywistość zaskrzeczała trochę: „wolność, równość, braterstwo” , „cała władza w ręce rad” – i tak polećmy po latach: 1688, 1789,1917 czy 1927-49 i mamy już te „czasy najpiękniejsze”?
@Ofka
” Czy brak reakcji, brak sprzeciwu ze strony świadków nie utwierdza ofiar w ich niemocy?” Niestety tak, a do tego utwierdza prześladowcę w poczucie bycia bogiem.
5 marca o godz. 12:56
Areszt i rózgi za wandalizm. W porządku, ciekawi mnie tylko, czy rózgi przed aresztem, czy po wyjściu na wolność. Lepsze by były po – delikwent dłużej zapamięta, że źle zrobił, niszcząc bez sensu cudzą własność.
5 marca o godz. 13:18
Milczeenie owiec
Po co tyle gadać na ten temat.
Wystarczy UPUBLICZNIAĆ
Upubliczniać fakty
Upubliczniac nazwiska i adresy sprawców
Upubliczniać instytucje i ich pracowników
NIECH LUDZIE WIEDZĄ – KTO JEST WINIEN ŻE PRAWO NIE DZIAŁA
Drugim krokiem będzie żądanie
wyrzucić do śmietnika osobę lub instytucję.
Na tym ponoć polega IDEA LUDOWŁADZTWA.
ukłony
5 marca o godz. 13:31
Niestety, ale zmieni się dopiero jak się cham ucywilizuje – za 50, 100 lat?
5 marca o godz. 13:36
takei-butei
5 marca o godz. 12:13
To nie sprawa „usatysfakcjonowania”, tylko kwalifikacji prawnej.
5 marca o godz. 13:56
@Zezowaty
„Wystarczy UPUBLICZNIAĆ
Upubliczniać fakty”
I co? Zobacz, kiedyś Biedroń wystąpił o ujawnienie posła, który leje żonę i który mówił „Z tego co wiem, znęca się nad nią do dziś dzień i nic z tym bydlakiem nie da się zrobić – opowiada wstrząśnięty Biedroń.” . Upubliczniono i wiedziano, że Smoktunowicz to damski bokser i co? ” Była modelka Zofia Ragankiewicz opowiedziała w jednym z wywiadów, że jej były mąż – znany wówczas senator – bił ją i poniżał. – To, co działo się u mnie w domu, było tajemnicą poliszynela. W środowisku, w jakim się wówczas obracałam, obowiązywała zasada, że zawsze jest cudownie i wspaniale, a poruszanie takich tematów świadczy o braku klasy – mówiła Ragankiewicz.”
A tu skąd to: http://media.wp.pl/kat,1022943,title,Posel-bije-zone-Kto,wid,14317884,wiadomosc.html?ticaid=11473e
5 marca o godz. 14:51
@KtośKtoś
„No i jak wyżej pisałam, moja koleżanka stanęła po stronie swojej dręczonej koleżanki i w sądzie przesłuchiwana jako świadek szok przeżyła, gdy wrzeszczała na nią sędzina- jak widać, przyzwyczajona do takiego porozumiewania. Koleżanka mówiła mi , że czuła się jak w jakimś koszmarze i niestety- nie na złudzeń odnośnie wyroku na mobbingującą panią dyrektor. A to nieduży sąd na prowincji. ILE takich miejsc?”
Mnóstwo. Ogrom. Myślę, że brakuje weryfikacji pracy władzy sądowniczej w naszym kraju. Niezawisłość władzy sądowniczej nie powinna być jednoznaczna z brakiem poszanowania czy też wybiórczym traktowaniem praw obywateli. Obecnie rzadko kiedy liczy się sprawiedliwość a bardziej liczą się znajomości i wpływy.
Zastanawia mnie jak taki sędzia czy prokurator może komukolwiek w oczy spojrzeć, wiedząc, że przyczynił(a) się do jawnego złamania praw obywatela, ochrony mobbera zamiast osoby pokrzywdzonej?
Osobiście przeraża mnie fakt, że bez odpowiedniego zaplecza nie miałbym szans, jako osoba pokrzywdzona, w dochodzeniu swoich praw na drodze sądowej. Bardzo jestem ciekaw w jaki sposób sędziowie uzasadniają wyssane z palca i niesprawiedliwe wyroki…
@zezowaty
„Milczeenie owiec
Po co tyle gadać na ten temat.
Wystarczy UPUBLICZNIAĆ
Upubliczniać fakty
Upubliczniac nazwiska i adresy sprawców
Upubliczniać instytucje i ich pracowników
NIECH LUDZIE WIEDZĄ – KTO JEST WINIEN ŻE PRAWO NIE DZIAŁA”
A to tak można?
5 marca o godz. 15:09
lonefather
5 marca o godz. 13:36
O, widzę, że długie ręce kleru sprawiły, że bronisz Palikota publicznie poniżającego Nowicką. Ja bronię Nowickiej, bo na mnie długie ręce kleru nie mają wpływu.
5 marca o godz. 15:20
wookie,
Jak uzasadniają? Ja mam takie uzasadnienie – nie ma ono nic wspólnego z obowiązującym prawem – jest to kompletny bełkot, zgodny ze światopoglądem sędzi, czyli bełkot katolicko – poprawny politycznie.
Do odwołania wziąłem adwokata, który sam nie mógł się nadziwić, że ktoś takie coś wyprodukował. Choć ma z tym do czynienia na co dzień.
Apelację wygrałem, ale to nie sprawiedliwość wygrała – miałem szczęście, że trafiło na normalnych sędziów – gdyby trafiło na nawiedzonych nie trudno się domyślić wyniku. A nawiedzonych co raz to więcej wszędzie.
5 marca o godz. 15:34
@sugadaddy
To może pora przesiać „nawiedzonych” sędziów od sędziów uczciwych? Po pięciu latach wziąć takiego sędzie i prześwietlić. Nagłaśniać niemające nic wspólnego z prawdą uzasadnienia wyroków, gdzie czarno na białym będzie widać w jakim stopniu dany sędzia trzyma się litery prawa. Sędziom najwyraźniej wydaje się, że mogą robić z ludzi idiotów. Mam nadzieję, że Pani Magda trafi na, jak to napisałeś, normalnych sędziów.
5 marca o godz. 15:46
Panie Redaktorze. Dobrze, że zajął się Pan tym tematem. 8 lat temu, w państwowej instytucji, sam byłem ofiarą mobbingu. Powód: choroba wówczas 2 letniej córki i 14 dniowe zwolnienie z pracy. Moja szefowa, pracoholiczka i chyba psychopatka, odczytała to jako „zdradę”. Przez kolejne pół roku „umilała” mi życie jak mogła. tylko temu, że przeszedłem porządną szkołę w wojsku, nie dałem się zastraszyć i wygrałem. Żyjemy w dobie cyfrowej cywilizacji. Moja rada- nagrywać wszystko: kontakty, rozmowy z szefem, polecenia, etc. To jest twardy dowód dla sądu. Kiedy poszedłem z tym wyżej, w pełnej desperacji postawiłem ultimatum. Albo zmieniam szefa, albo idę do sądu. Nikt nie chciał skandalu, skończyło się na moich przenosinach i pracy do dziś z normalnym człowiekiem jako przełożonym. Owa osoba jest dziś na emeryturze, przeniosła się na drugi koniec kraju, ale przysięgam: gdybym zobaczył ją na pasach dla pieszych, włączam wycieraczki i przyspieszam.
5 marca o godz. 16:25
„Naszym zdaniem w związku z zaistniałą sytuacją należy:
1. Umieścić w widocznych miejscach przestrzeni wspólnych w redakcjach dobrze widoczną, jasną informację o tym, że mobbing i molestowanie są poważnym naruszeniem prawa i ładu korporacyjnego, na czym polegają, oraz jakie kary grożą ewentualnym sprawcom. Informacja powinna zawierać opis typowych przykładów takich sytuacji.”
Panie redaktorze, źle pan do tematu podchodzi.
Pan używa dziwnych słów – molestowanie. A skąd on ma wiedzieć, że on molestuje? On przecież może nie wiedzieć, że mówi prozą to skąd ma wiedzieć czy molestuje? On Panu powie, że on nie molestował, bo to brzmi jak zbrodnia jakaś, on pogłaskał przecież, czyste dobro uczynił, a Pan tu wyjeżdża z molestowaniem. Także taką akcję należy robić inaczej, mianowicie tak:
REGULAMIN FOLWARKU:
1. Zabrania się łapać inwentarz za cyca, pupę, oraz inne miejsca intymne.
Itd. itp.
Oczywiście najlepiej przedstawić to w formie wizualnej, a nie werbalnej żeby było jasne i nie budziło wątpliwości jakie ZACHOWANIA są piętnowane. Należy uprościć maksymalnie język w tej sprawie. Słowo molestowanie i mobbing może znaczyć wszystko i nic dla pewnych osób.
5 marca o godz. 16:49
Jesli chodzi o molestowanie to sprawa jest jasna. Natomiast mobbing moze wchodzic tylko w gre w przypadku wzajemnych odniesien sie wspolpracownikow do siebie nawzajem. Wg sadu nazwijmy europejskiego zaden przelozony nie mobbinguje swego podwladnego, lecz jest w stosunku do niego mniej lub bardziej wymagajacy, co jest zgodne z prawem pracy. Taka wykladnie mobbingu dal mi przed laty zwiazkowiec i przewodniczacy rady zakladowej w mojej bylej duzej niemieckiej firmie, gdzie bylem zatrudniony. Jak bowiem udowodnic przelozonemu mobbing, jesli ma prawo wymagac od swego podwladnego posluchu i wykonywania polecen sluzbowych?
5 marca o godz. 16:52
Zgadzam się z Tobą @Fidelio , ludzie zdziczeli, nie wiedzą – co to jest miłość,
może dlatego, że to wielkie pojęcie nie ma definicji, może ten zapis św. Pawła
w Liście do Koryntian… to za mało, z całą pewnością za mało.
Jak to dzisiaj ludziom wytłumaczyć, że takie gesty jak przytulanie, głaskanie, podszczypywanie, obejmowanie … skończę na tym…nie chcę pojechać zbyt
daleko — to są rzeczy konieczne, wynikające z fizjologii człowieka, budzą człowieka do życia, podkręcają mu krążenie krwi, podnoszą ciśnienie, cholera wie co jeszcze mogą robić dobrego …
To wszystko może być, i na pewno jest częścią humanizmu, którego w ostatnich czasach widzimy coraz mniej. Żyjemy w czasach, gdzie człowiek istnieje dla pieniędzy, dla bogacenia się lub ubożenia — w tym systemie jest coraz mniej miejsca na MIŁOŚĆ. Zamiast miłości mamy SEX w środkach masowego przekazu.
Całą kultura w tym temacie zdziczała: film, teatr, literatura, wszystko…
Ostatnim dziełem filmowym o miłości, w mojej pamięci było „Love story”
z lat 60. i „Przeminęło z wiatrem” za Gierka pokazane. W to miejsce, w środki wyrazu – kulturowe, weszła agresja, mordobicie…….Ludzie przez to zapomnieli o głaskaniu, przytulaniu .. podobają im się single .. rodzinka z dwoma tatusiami, lub mamusiami …. i takie inne dziwadła obyczajowe.
5 marca o godz. 17:00
Co zrobić?
Zadzwonić po radę do Wprost, a nie p… o swojej moralnej wyższości nad tą gazetą.
5 marca o godz. 17:34
@Wacław1
Myślę, że podstawowy kręgosłup moralny jednak wynosi się z domu. Gro ludzi przez większą część życia była bombardowana ujętymi przez Ciebie środkami przekazu, a mimo wszystko są w stanie to jakoś przefiltrować. Nie krzywdzą innych, nie wykorzystują i nie manipulują. Muszą za to przedzierać się przez szambo upokorzeń, strachu i poczucia bezradności. Są uważani za słabych tylko dlatego, że nie potrafią się postawić przełożonemu czy współpracownikom. A jeżeli już się postawią to zamiast otrzymać wsparcie są piętnowane przez osoby odpowiedzialne za ich krzywdę, w sądzie robi się z nich idiotów a na końcu zostają z niczym.
Według mnie nie ma usprawiedliwienia dla zachowań przedstawionych w ostatnich artykułach opisujących mobbing jak i dla sytuacji, w jakiej znalazła się autorka listu przytoczonego przez Pana Redaktora.
5 marca o godz. 17:59
A jak ma być w kraju, w którym rządzi partia popierająca przemoc wobec kobiet? Bo kto ma oczy, ten widział, że przegłosowanie ustawy antyprzemocowej w Sejmie było tylko typową piarowską zagrywką PO. Lekarka sterowana przez Opus Dei od początku kombinowała tak, żeby ustawa nigdy nie weszła w życie, ale żeby lemingi myślały, iż PO jest „za”.
Ta wiadomość:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,17521263,Konwencja_antyprzemocowa_przepadnie_na_dlugie_miesiace_.html
widniała dziś wprawdzie na stronie głównej internetowej GW (żeby w razie czego nikt nie powiedział, iż była ukrywana), ale tylko przez chwilę (żeby przypadkiem nie dotarła do zbyt dużej liczby czytelników). Zaraz potem została ukryta bardzo głęboko (trudno było mi ją teraz odnaleźć).
5 marca o godz. 18:05
bylam w pracy, wrocilam, widze ze nie ma rozwiazania, kazdy gada ale konstruktywnie nikt.
Pyta Pan Redaktorze co ma Pan robic? Odpowiem mimo tego co Panu wczesniej napisalam. Wciaz jak sie okazuje mam nadzieje ze zdziczenie nie dotyczy wszystkich.
Prosze list pani Magdy opublikowac nie na blogu a w artykule, z nazwiskiem oraz nazwa instytucji w ktorej mobbing mial miejsce. Sprawa jest w sadzie wiec nie lamie Pan prawa. Prosze dodac swoj komentarz, tak jak tu Pan zrobil. Aczkolwiek nie po to jest sie dziennikarzem aby dodawac swoje przemyslenia a podawac fakty, proszxe to zrobic. Jezeli dzieki temu zglosi sie choc jeden prawnik, ktory podejmie sie reprezentowac w sadzie pania Mage pro bono, to bedzie mala wygrana. A ja uwierze ze cos moze sie jeszcze zmienic na lepsze.
5 marca o godz. 18:37
Miałem w Polsce sprawę o mobbing. Nic więcej nie napiszę o okolicznościach i mojej pozycji społecznej oraz przeciwko komu. W rezultacie wyjechałem z chorego kraju. Teraz pracuję fizycznie w firmie, gdzie poprzedni brygadzista krzyczał na podwładnych, a na drugi dzień już go nie zobaczyłem…
5 marca o godz. 18:42
Sprawiedliwość, sądy, prokuratura – to żart z obywateli. Korporacyjne sitwy rządzą i nie dają wypłynąc żadnej obyczajowej sprawie.
5 marca o godz. 18:45
a ja mam odmienne zdanie. Czas jest dobry. Po nieszczesnej sprawie KD moze w tej kwestii przynajmniej cos zmieni. Pod jednym warunkiem – ze bedzie artykul, o co prosila pani Magda, z nazwa firmy, oraz ze Dziennikarz bedzie monitorowal sprawe do konca. To jest wazne. Bo tu nie tylko chodzi o to zeby wstrzelic sie w aktualny temat ale zeby pokazac ze prasa moze i potrafi sluzyc obywatelom. Ostatecznie po to jest, prawda?
5 marca o godz. 18:50
I na koniec… pani Magda nie pracuje w korporacji a w Spolce Skarbu Panstwa. Czyli, umowmy sie, w instytucji ktora nalezy do Was wszystkich. Do mnie nie bo nie mieszkam w Polsce. Jezeli dobrze zrozumialam intencje pana Zakowskiego, chcial on przetestowac temat na zywych. Nie znalazlam w wypowiedziach ani jednej uwagi ze to ona winna, ta Magda, bo pewnie prowokowala. Wiec proba sie udala! Ma Pan panie Jacku poparcie forum. Do roboty!
5 marca o godz. 19:06
kenzo, daj spokój, nie wiem jak długo jesteś na wygnaniu, ale chyba nie masz jeszcze dystansu…
5 marca o godz. 19:16
prawie 14 lat. Dlatego wiem jak powinien postapic szanujacy siebie i czytelnikow dziennikarz
5 marca o godz. 19:48
Parę lat temu na blogach „Polityki” promowałam potrzebę powszechnej edukacji emocjonalnej z ekranów telewizorów (powszechnie dostępne), dzień w dzień, kilkakrotnie powtarzanych, by każdemu zainteresowanemu mogło być „dane”. Choćby w ramach tzw misji. Mogłyby one mieć znaczący wpływ na relacje między ludźmi.
5 marca o godz. 20:14
Ja, wychowana na „Pegazie” wiem, ze telewizja moze zrobic wiele dobrego. Ale spojrzmy racjonalnie; ani pare lat temu ani tym bardziej teraz nikt by nie ogladal tych programow. Krew sie nie leje, nikt nikogo nie okrada, nie ma nagrod dla publicznosci. Poza tym w telewizji istnieja slupki ogladalnosci. Ile by wyemitowano tych programow? I czy bylyby czy tez nie bylyby przerywane reklamami?
Nastepna sprawa… godziny ogladalnosci. Pegaz nadawany byl daleko po dobranocce. Wszystko odrobine ambitniejsze dzialo sie w telewizji po 22.00. Moze z wyjatkiem poniedzialkowych Teatrow Telewizji. Ale to zamierzchle czasy. W jakim czasie antenowym mialyby te programy sie dziac? Bo przeciez nie w najlepszym.
Edukacja poprzez ekran telewizora… edukacja wrazliwosci, empatii…inteligencje emocjonalna albo sie ma albo nie. To jest wyssane z mlekiem matki, utwierdzone w szkole. Moj kraj przypomina dzungle. Nie zmienia tego programy ani radiowe ani telewizyjne. Ja mam przeczucie co mogloby to zmienic ale…
Niedawno bralam udzial w dyskusji na forum po wpisie profesora Hartmana. Dawno nie czytalam takich plugawych wypowiedzi, nie mialam do czynienia z taka zacietoscia. W moim kraju ludzie sa rozgoryczeni, sfrustrowani, wsciekli. Zmiana relacji…moj boze…
5 marca o godz. 20:19
Nie ma co liczyć na zmianę takiego stanu rzeczy, ponieważ walką z nim zainteresowani są wyłącznie maluczcy. To ładnie, że Pan Żakowski troszczy się o ich los i nawet zachęca do pomocy, ale taka zachęta, to za mało. Gdyby Pan Redaktor wybrał się tu i ówdzie, poobserwował i porozmawiał z ludźmi, choćby i w Agorze SA, z której mediami współpracuje, czy w jakimkolwiek innym masowym medium, rychło przekonałby się, jak powszechnym zjawiskiem jest mobbing, jak się gnoi ludzi, demoralizuje poprzez tzw. efektywne systemy zarządzania.
Może Pan Jacek, z racji swojego ustytuowania, zasług tudzież układów towarzyskich nie był mobbingowany, ale gdyby tak pogadał z „dziennikarskim planktonem”, sporo, by się dowiedział. Ale i sama krytyka syst emu niewiele da, bo dopóki nie padną nazwy firm i nazwiska osób, które mobbingu się dopuszczają, dopóty nie ma co liczyć, że cokolwiek zmieni się na lepsze.
Całe zło zaczęło się, gdzieś tak w drugiej połowie lat 90, kiedy to w Polsce zagościł na dobre kapitalizm, a raczej jego najgorsza karykatura, wówczas z wielu Polaków wylazło, to, co najgorsze.
Być może Red. Żakowski nie wie, ale wśród wielu jego przyjaciół z mediów jest pełno psychopatów znęcających się nad pracownikami. O molestowaniu nie piszę, bo już nie mam nic do dodania.
Szczerze pozdrawiam
5 marca o godz. 20:47
az chce sie powiedziec – kurde, no wlasnie. Wiec zrobmy cos z tym! Sam fakt ze tak jest to za malo. Mieszkalam 50 lat w Polsce, bylo roznie, lepiej, gorzej, narzekalismy, za kazdym razem konczyly sie nocne Polakow rozmowy – no tak, wiemy rozumiemy ale nic z tym nie zrobimy, kropka.
Az przyszedl 80 rok.
Ale byly inne inne uwarunkowania.
Podobno jestesmy u siebie. Podobno mamy wolna prase. Podobno wszystko zalezy od nas. I wiem, dobrze wiem ze tak nie jest. Ze pan Zakowski tez oplatany jest cala siecia powiazan i uzaleznien. I ze sam, bez zgody zwierzchnictwa nie zrobi nic. Nie jestem naiwna. Ale Hindusi mowia ze kazda podroz, najdalsza nawet, zaczyna sie od pierwszego kroku. Moze warto cos poswiecic, moze wazniejszy jest ludzki szacunek, nie wiem, to sa wybory jakich dokonujemy codziennie, ja w Holandii tez. Wciaz pracuje i choc tu ta siec uzaleznien nie jest az tak oczywista to ona istnieje. Musialam dlugo udowadniac ze byc Polka to nie znaczy byc kims niedomytym, niedouczonym, bez wlasnego zdania. Zyskanie szacunku nie bylo latwe. Ale bylo warto.
5 marca o godz. 21:05
Czy redaktorem naczelnym „Polityki” była kiedykolwiek kobieta? Żakowski, może by tak zacząć sprzątanie na swoim podwórku?
5 marca o godz. 21:10
dlaczego nie od pani Magdy? Jakis powod konkretny?
5 marca o godz. 21:30
Ludu złoty… Priorytetem w tej chwili jest pomoc jednej osobie, która potrzebuje pomocy… Jak to było? Podróż, najdalsza nawet, zaczyna się od pierwszego kroku? 🙂 Dość gadania, pora zacząć działać. Myślę, że jak nigdy potrzebujemy dzisiaj dobrego zakończenia. Osobiście mam dość cynizmu i braku wiary w drugiego człowieka.
5 marca o godz. 21:32
„Nasz naród jest jak lawa,
Z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa,
Lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi;
Plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi”
5 marca o godz. 21:47
amen!
5 marca o godz. 22:12
wookie
5 marca o godz. 21:30
Mam wiarę w drugiego człowieka, nie mam wiary w pierwszego człowieka.
5 marca o godz. 22:33
Nie dostrzegasz czegoś pięknego. kenzo z Holandii, ja z pomorza, Ty skądkolwiek piszesz i grupę pozostałych komentujących… Wszystkich nas… Naszą uwagę przykuła jedna historia. Jeden list. I zamiast skupić się na szczegółach, czyli jak rozwiązać dany problem tworzymy drugi. Każda osoba komentująca dzisiejszy wpis p. Jacka Żakowskiego nie zgadza się z obecnym stanem rzeczy. Z różnych powodów. Czemu by nie zacząć od małych rzeczy. Pojawienia się w Sądzie i wygrzebaniu uzasadnienia sądu tak aby wszyscy mogli się z nim zapoznać. Albo chociaż pokazać władzy sądowniczej, że są osoby w naszym kraju, które obserwują pracę sądów i nie zawahają się upublicznić wszelkich nadużyć przekazanej im władzy.
5 marca o godz. 22:41
Jezeli za brama czeka 20 osob na miejsce pracy tej Pani, to przelozony czuje czuje sie bezkarny.
Dla wszystkich kobiet na forum publicznym ta tematyka moze byc szansa na silniejsze zaistnienie w swiadomosci kraju.
Aktorzy jak Janda czy kandydaci jak Ogorek mogli by sie wypowiadac publicznie, jak z tymi problemami radza sobie w Niemczech czy Anglii.
Dzentelmeni tez mogli by sie wypowiedziec albo chociaz Je poprzec.
Na wszystko jest sposob przy odpowiedniej determinacji.
Najbardziej skorumpowany w Europie kraj-Rumunia-juz posadzila za kratki pare tysiecy urzednikow za branie lapowek , dzieki niedawnej zmianie aktywnosci agencji DNA. Rumun potrafi ?
5 marca o godz. 22:53
drogi wookie… pora spac ale wpierw badz mily ( mila) i zechciej przejrzec wszystkie posty, najlepiej zaczynajac od samej gory. Powtorze zatem, tylko dla Ciebie. Proponowalam ubrac reportera, najlepiej mlodego, kogos, kto jeszcze nie wie o co w tym chodzi, choc slyszal, w legitymacje dziennikarska i poslac do sadu w wwa ochota po dokumentacje do wgladu. Z ramienia Polityki. A potem wkrecic sie na proces.
Ale poza tym, siegnij do listu pani Magdy, dziewczyna jest bez srodkow do zycia a przed nia jeszcze dluga droga procesowa. Publikacja w opiniotworczym tygodniku calej historii wraz z nazwiskami i nazwa spolki skarbu panstwa otwiera droge dla ambitnego prawnika aby sie wykazal nie biorac za to wynagrodzenia, po polsku sie to nazywa praca pro publico bono. A w dalszwej czesci prosilam p. Zakowskiego aby osobiscie i do konca pilnowal zakonczenia calej sprawy.
Tak, to prawda. To jedna skrzywdzona dziewczyna. Jedna z setek. Ale od czegos trzeba zaczac. Ona miala odwage a moze determinacje aby do pana Zakowskiego napisac. Stad nasza uwaga i pochylenie sie nad jej przypadkiem. Bo ogromna ilosc krzywd nie robi takiego wrazenia jak pojedynczy przypadek, mozna sie pochylic…mozna sie identyfikowac…starac zrozumiec mechanizm. Na reszte moze przyjdzie pora pozniej. Ale od czegos trzeba zaczac.
5 marca o godz. 23:24
@kenzo_bojownik
ekhm… Ależ ja murem stoję za Pani opinią. Mój wcześniejszy komentarz był skierowany do takei-butei. 🙂
Gdybym to ja był reporterem rzuciłbym się na ten temat całym sobą. Jestem ciekaw zakończenia tej sprawy i całym sercem jestem za Panią Magdą. I cieszy mnie Pani zaangażowanie w całą sprawę. To, że ludzie potrafią się utożsamiać z ludzką krzywdą tylko i wyłącznie napawa mnie optymizmem. Mam tylko nadzieję, że pewnego dnia dane mi będzie przeczytać list, w którym Pani Magda napisze kolejny list, w którym zostanie opisane pozytywne zakończenie całej sprawy. Innego scenariusza nie przyjmuję do wiadomości.
5 marca o godz. 23:28
Dobranoc 🙂
5 marca o godz. 23:35
Pierwszym co trzeba zmienić to system organów kontrolnych. Pracowałam kiedyś w korporacji i bałam się złożyć do PIP skargę imienną, bo macki korpo sięgały wszędzie, a pracowaliśmy tam oboje z mężem. Wiem, że to będzie rodziło nadużycia, ale warto zastanowić się co jest gorsze.
5 marca o godz. 23:42
takei-butei
5 marca o godz. 15:09
lonefather
5 marca o godz. 13:36
O, widzę, że długie ręce kleru sprawiły, że bronisz Palikota publicznie poniżającego Nowicką. Ja bronię Nowickiej, bo na mnie długie ręce kleru nie mają wpływu.
======================================================
Bredzisz
5 marca o godz. 23:48
ja sie nie utozsamilam. Mnie ogarnela wscieklosc. W ciagu 22 lat pracy w Polsce mialam roznych szefow. Wieku bylo pospolitymi glupcami. Ale w tamtych czasach nawet glupcy znali swoje miejsce w szeregu i znali konsekwencje wynikajace z niewlasciwego zachowania. Teraz nie ma granic. I to, uswiadomienie sobie tego faktu, doprowadzilo mnie do furii,
6 marca o godz. 6:22
Panie Redaktorze,
Pyta Pan, jak przerwać to swoiste milczenie owiec.
Edukować, edukować, po stokroć edukować.
1 Apel Towarzystwa Dziennikarzy – bardzo słuszny krok w dobrym kierunku
2 Podobne działania na masową skalę powinny podjąć: PIP, RPO, RPD, Ministerstwo Pracy itp organizacje i co ważne, skutecznie egzekwować swoje zalecenia. Monitoringiem tych działań powinna zająć się „czwarta władza’.
3 Nagłaśniać takie sprawy, jak p. Magdy (popieram opinie j.w. większej jawności takich listów). Ujawniać pro publico bono, a nie w celu podniesienia sprzedaży nakładu gazety (vide Wprost)
4 Edukacja w szkołach !!! Co to jest mobbing i jak z nim walczyć. Bo tak naprawdę, on tam się zaczyna. Każdy z nas na pewno spotkał nauczyciela, który poniżał, wyzywał etc. To tam oswajamy mobbing i przechodzimy w dalsze życie z przekonaniem, że z nauczycielem/szefem się nie wygra. Nauczmy nasze dzieci otwartego mówienia o tym.Także w trosce o nauczycieli, którzy niejednokrotnie nie są świadomi krzywdy jaką wyrządzają. Pokażmy naszym dzieciom i sobie, że można zwrócić uwagę szefowi na niestosowność jego zachowania. Powołać w szkołach „mężów zaufania” (np. w drodze głosowania przez uczniów), do których dzieci będą miały odwagę pójść i wygadać się.
5 Apel do Dziennikarzy ! Propagujcie swoistą modę na jawność wypowiedzi. Anonimowość uwalnia często nasze gorsze instynkty. Ujawnienie imienia i nazwiska jest potwierdzeniem prawdy, ale też jest lekcją odwagi dla innych. O ileż bardziej prawdopodobne byłyby wypowiedzi publikowane we Wprost, gdyby kobiety nie bały się ujawnić. To być może przełamałoby zmowę milczenia.
6 marca o godz. 7:11
Sprostowanie do powyższego : w natłoku informacji pomyliłam formę pytającą z oznajmującą apelu p. Redaktora, do którego zresztą się przyłączam.
6 marca o godz. 8:10
Gratulacje Panie Redaktorze !!!
Po mistrzowsku wykazał Pan obłudę sprawujących władze w dzisiejszym wywiadzie w TOK FM z Panią Kidawa- Błońską ! Można gdzieś zobaczyć, jak jej szczęka opadła ?
A teraz na poważnie. To nie brak przepisów jest powodem takiego stanu rzeczy , o którym się pisze – mobing w pracy, przemoc w rodzinie, porzucanie czy wręcz zabójstwa noworodków. Za PRL-u też nie było tych przepisów lecz w takiej skali te zjawiska nie występowały. Skuteczniejsze były pozaprawne metody. Jeśli ktoś maltretował żonę , to bliscy jej mężczyźni ( bracia, szwagrowie, koledzy ) stłukli po prostu takiemu mordę z ostatecznym ostrzeżeniem a milicjant dołożył pałą i było OK.
To obecna sytuacja społeczno – ekonomiczna jest głównym źródłem takich zjawisk. Uchwalenie odpowiednich ustaw nie spowoduje, ze psychopaci zamienią się w aniołów ani jak za dotknięciem różdżki nie zmienią się warunki życia powodujące, że niektórzy do tak drastycznych rozwiązań się ubiegają.
Pokładać nadzieję w uchwaleniu ustaw to tak, jakby oczekiwać, ze za pomocą pudru pozbędziemy się wstydliwej choroby.
6 marca o godz. 8:57
@kaesjot
6 marca o godz. 8:10
Święta racja – prawo mamy już tylko organa państwowe to bezużyteczne mendy. To jest przejaw polskiego ,,myślenia magicznego” – uchwalimy prawo a więc ,,rozwiążemy problem”. Uchwalono drakońskie prawo antynarkotykowe, okazało się ono przeciw skuteczne (co sami wnioskodawcy – policja – niechętnie przyznaje). Plus oprócz ,,starych dragów” przywlokło ono jeszcze niebezpieczniejszy problem – dopalacze. A przecież narkotyki miały być wyplenione. I tak samo będzie z ustawami ,,antymobbingowymi”, ,,antymolestowymi” – wystarczy chcieć wyegzekwować obowiązujące prawo.
6 marca o godz. 9:03
@add
6 marca o godz. 6:22
Każdy NORMALNY człowiek WIE, że tak nie wolno więc edukacja to starta kasy. Należy za to sprawić by życie psychopatów i niewyżytych seksualnie przełożonych stało się piekłem. Niestety sytuacja ,,dziesięciu na twoje miejsce czeka za bramą”,nie sprawia, że ofiary stają do walki o swoje prawa, ani że świadkowie takich niegodziwości mają odwagę zaświadczyć na rzecz ofiar. Ale skoro celem państwa jest stworzenie kraju maksymalnego wyzysku to jest to jeden z ,,owoców” tego.
6 marca o godz. 9:11
„Po audycji rozmawiałam z czterema pracowniczkami radia płci żeńskiej. Każda w rozmowie przyznała, że czuje się często w swojej pracy umniejszana, gdy jest nazywana “aniołkiem”, “słoneczkiem”. Przez Pana. I gdy w kącie z innymi mężczyznami opowiada Pan sobie seksistowskie dowcipy, najlepiej tuż po reportażu o seksizmie. No ale Żakowskiemu nikt nie ma odwagi podskoczyć.”
W imieniu pracowniczek Radia TOK FM płci żeńskiej, chciałam zdementować jakoby red. Żakowski umniejszał mnie (czy to w ogóle jest po polsku?) poprzez nazywanie „aniołkiem” i/lub „słoneczkiem”. Wprost przeciwnie, red. Żakowski zwykł nazywać mnie „potworem” co z racji moich lewacko-satanistycznych poglądów odbieram jako komplement. Aha i red. Żakowskiemu regularnie podskakuję i dokuczam.
Co prawda miałam napisać, że w wytęsknieniem czekam na piątkowe molestowanie przez trzódkę, ale z racji mojej krystalicznej prawdomówności, nie zrobię tego, bo trudno oczekiwać na coś co nie ma miejsca.
Pozdrawiam 🙂
6 marca o godz. 9:17
lonefather
5 marca o godz. 23:42
Ja bredzę, to fakt, bo bronię Nowickiej i uważam, że nie ma długich rąk kościoła. Natomiast ty piszesz genialnie, bo bronisz Palikota i uważasz, że są “dluuuuugie rece kosciola katolickiego”.
6 marca o godz. 9:40
psychopaci jak czytalam w moich podrecznikach stanowia niewielki odsetek populacji. Prawdziwe okrucienstwo rodzi sie inaczej. Pamietam z mojego doswiadczenia moje wlasne okrutne i bezkarne zachowanie wobec kogos nieporadnego. Bylam dzieckiem i zbiorowo tluklismy dzieciaka z Downem. Mlody sie nie poskarzyl, nikt nas nie ukaral. Mnie udalo sie jakos obronic przed eskalacja niedobrych zachowan, pewnie jednak nauki wyniesione z domu gdzies w koncu zaczely pobrzekiwac.
KLuczowym slowem jest bezkarnosc.
Tak dlugo jak takie zachowania beda bezkarne, tak dlugo podobne zachowania beda mialy miejsce. Nie ma zbrodni bez kary, dobrze, ale ilu bandytow wsiada do auta po pijanemu, ilu tlucze zony, ilu mobbinguje w pracy i nie tylko, ilu unika placenia podatkow na rzecz panstwa w ktorym mieszka ? Czy robiac to maja swiadomosc kary? Nie! Bo gdyby mieli pewnie do wielu tego typu zachowan by nie doszlo.
6 marca o godz. 10:06
Śledczy tej gazety bardzo źle wypowiadał się o metodach pracy Wprost w takich wypadkach. Może ma rację.
Ma teraz wspaniałą okazję (Pani Magda), aby pokazać jak powinno wyglądać profesjonalne dziennikarstwo śledcze w takim wypadku. Czekam na wyniki.
Nie zostawiajcie jej samej.
6 marca o godz. 10:18
kenzo_bojownik
6 marca o godz. 9:40
Zgoda – dzieci to najbardziej okrutna część gatunku ludzkiego. Działają instynktownie, odruchem stadnym. W każdym stadzie da się zaobserwować zjawisko „dziobania odmieńca”. Sam to pamiętam, sam jako gówniarz tez to robiłem ale jedni z tego wyrastają pod wpływem wychowawczych działań rodziców czy otoczenia.
W jakich warunkach dorastaliśmy i jak nas wychowywano opisaną pod tym linkiem – http://pytamy.pl/kat,273,title,ktos-mysli-podobnie,pytanie.html.
Dzisiaj życie w Polsce dla znacznej większości ludzi jest źródłem wielu frustracji wynikających z braku poczucia bezpieczeństwa – głownie tego socjalnego.
Można by pisać wiele jeszcze na ten temat ale większości jest to znane, bo odczuwają na własnej skórze.
6 marca o godz. 10:41
wiem jak sie zyje w moim kraju… zostawilam tam przyjaciol oraz syna z rodzina…czytam papierowe gazety, mam zawodowy kontakt z krajem, w koncu siadam tez do komputera. Czytam tez informacje tutejsze. Wiem inaczej niz ci, ktorzy zostali. Ogladam to jakby z innego poziomu. Dlatego moja opinia jest racjonalna, pozbawiona emocji zwiazanych z przezywaniem na codzien pewnych koszmarow. Co nie oznacza ze nie kocham Polski. Kocham moj kraj bardziej bedac tu niz gdybym w Polsce miala pare razy dziennie przeklinac moj los. Tyle.
6 marca o godz. 11:47
Polecam Państwu – http://wiadomosci.onet.pl/kiedy-ojciec-staje-sie-katem/3evcs1 .
6 marca o godz. 11:48
@Sławczan
To nie jest sprawa NORMALNOŚCI czy WIEDZY.
Nikt z wiedzą o mobbingu się nie rodzi, nikt też pozbawiony tej wiedzy nie jest nienormalny.
To sprawa uświadamiania i odwagi podjęcia walki.
Upieram się przy edukacji, zwłaszcza o konieczności resocjalizacji mobberów a nie robienia piekła z ich życia.
6 marca o godz. 11:48
I: Krótko o więzi – http://www.stachurska.eu/?p=8459 .
6 marca o godz. 12:45
Moja wdzięczność dla Pana Żakowskiego. Po raz pierwszy od 25 lat czytam, że chodzi o konsens a nie o ten „konsensus” wypierdków mamuta z bardzo średnim wykształceniem. Gdyby znikło jeszcze to oszukańcze molestowanie a dzieci miały na powrót matkę i ojca a nie mamę i tratatatę byłoby już niedaleko pełni szczęścia. Infantylizm językowy na usańską modłę kwitnie.
Uznanie dla Żakowskiego za dobry początek.
6 marca o godz. 12:50
Szanowny Panie Redaktorze,
mam nadzieję, że od dzisiaj będzie Pan kończył każdy swój wpis na blogu i każdy felieton słowami: „a poza tym sądzę że wyzysk ekonomiczny w Polsce należy zniszczyć a polski system wymiaru sprawiedliwośći zburzyć i wybudować od nowa”
P.s. proszę się nie martwić porównywaniem ze śp. Andrzejem Lepperem, można dumnie powołać się na Kato Starszego.
6 marca o godz. 12:51
@add
6 marca o godz. 11:48:
„Upieram się przy edukacji, zwłaszcza o konieczności resocjalizacji mobberów a nie robienia piekła z ich życia.”
Mobberzy nie mają skrupułów zmieniając życie swoich ofiar w piekło. Ciężko zresocjalizować delikwenta, który ma sadystyczne zapędy i daje im upust wykorzystując swoje stanowisko pracy. Zawsze będzie szukać ofiary bo tylko wtedy czuje, że kontroluje sytuację. Niepowstrzymany będzie z czystej ciekawości przekraczać kolejne granice, niszcząc kolejne życia. Jak dla mnie miejsce takich osób jest w więzieniach.
6 marca o godz. 13:31
Himalaje hipokryzji redaktorze, bo list nie dot. kolesia, tylko innej instytycji. Na okolicznosc Durczoka nie bylo kwestii, co do faktow, tylko metody, ach te metody.
A teraz jakos inaczej widac i leje pan lzy. Nic sie nie zmieni, bo kolesiostwo, w ktorym uczestnicza i tym kolezanki macie zakodowane, zreszta podobnie jak lekarze, czy prawnicy. Ci co sie wylamuja to na pochybel z nimi.
6 marca o godz. 15:15
zyta2003
kto bez winy niech rzuci we mnie kamieniem.
Tu nie mowimy o zaszlosciach, o Rachoniu, Korze, PKW, senatorze uganiajacym sie w kiecce w groszki. Ostatnio czytam ocieplajace artykuly na jego temat, pewnie szykuje sie come back. Wiem jedno, dziadek mi opowiadal, gdy przed wojna kasjer banku uciekl z kasa do Szwajcarii to dyrektor banku sie strzelal. Ludzie z innej skory, inny honor, inne poczucie odpowiedzialnosci.
Mowimy na tym forum o pani Magdzie. i proponuje juz wiecej nie wypominac panu Jackowi grzechow. Wszyscy mamy cos na sumieniu. Oby tym razem nie byl to grzech zaniechania
6 marca o godz. 15:15
Zmieńmy metodę
Może tak byłoby lepiej zaśpiewać
—–Com zarobiła – tom zarobiła
—–toś Jasiu przepił.
—–Gdybym ci była nic nie mówiła
—–tobyś mnie nie bił.
Muzyka łagodzi obyczaje // Waldorf//
Ciekawe jakie mają na ten temat zdanie
czlonkowie bractwa sukienkowego.
6 marca o godz. 15:37
@kenzo- bojownik. Co innego pomylic sie popierajac cos co potem okazalo sie naprawde niesluszne, a co innego manipulowac, co czynil, redaktor jeszcze dwa tygodnie temu. Bohater byl -wiadomo- niewinny, tyle, ze te plugawe metody plugawych.. Kiedy minister spraw wewnetrznych wraz z drugim, czy trzecim kolesiem przedstawili sie nie tylko jako kreratury, ale tez jako glupcy milosciwie wowczas panujacy premier od razu skierowal trop na nielegalne podsluchy. I tak juz zostalo.
6 marca o godz. 15:39
@ Zakowski
„Jeżeli macie Państwo pomysł, co z tym zrobić, będę bardzo wdzięczny. Jeśli macie doświadczenia, którymi chcecie się z innymi podzielić – gorąco zapraszam.”
Z mojej amerykanskiej perspektywy uniwersyteckiej.
W koncu kazdego(!) roku kazdy(!) pracownik mojego uniwersytetu musi przejsc szkolenie on-line w kilku tematach m. in. nt. Sexual harassment . “Objective: To determine whether the department/unit takes measures to create an environment in which the risk of sexual harassment is minimized.” Inne tematy to np., etyka, fraud(?), konflikt interesow, bezpieczenstwo komputerowe…i kilka innych. Kazdy kurs zakonczony jest testem, ktory trzeba przejsc z wynikiem 80% lub lepszym. Wynik testu jest zapisany w ksiegach. Ci ktorzy nie spelnia wymagan sa pozbawieni podwyzki pensji w najblizszej rundzie. Prosze mi wierzyc, nie ma takich ktorzy odmawiaja podwyzki. W ten sposob w sytuacji dyskusyjnej nie mozna sie tlumaczyc, ze sie nie wiedzialo co sie robi? Jest dokument z Twoim podpisem! Za to przestepstwo wylatuje sie z pracy bardzo szybko. W wiekich kompaniach sprawy sa postawione bardzo ostro. Prosze zwrocic uwage, ze zarowno pracownik jak i pracodawca sa zobowiazani takim ‚kontraktem’. To glownie zasluga ruchow feministycznych, glownie w Stanach. A w Polsce…’gender’ jest fe! Chwala Panu, Redaktorze. Tym razem zrobil Pan krok w kierunku ucywilizowania naszego spoleczenstwa.
6 marca o godz. 15:58
czwarta wladza jawi mi sie jako kiepska sila w moim kraju, zgoda, pisalam o sieci uwiklan. Ale na boga, nie zebym tu chciala kogokolwiek dyscyplinowac…
Jest problem dziewczyny i trzeba go jakos rozwiazac…nie podsylac linkow do blogow na inny temat, nie wytykac starych manipulacji o ktorych wiemy mniej lub wiecej ale efekty widzimy. To bez znaczenia dla tej tu dyskusji.
6 marca o godz. 15:59
te wszystkie „a pamietasz koles” sa tu co najmniej nie na miejscu.
6 marca o godz. 18:15
Po przeczytaniu wszystkich wpisów dopadła mnie refleksja, z jednej strony radosna, z drugiej – ponura. Radosna, bo, to sympatyczne uczcie, spotkać w jednym miejscu, tak wielu idealistów, a ponure, ponieważ są oni ludźmi naiwnymi (żeby nie było, że się mądrzę – do których i ja się zaliczam). Przyczyn zjawiska, o którym tu dyskutujemy, należy szukać gdzieś wyżej, w kręgach właścicielskich, bo przecież „ryba psuje się od głowy”. Rzecz w tym, że zysk musi stale rosnąć i w taki, czy inny sposób należy go wypracować. Jest więc właściciel, są nadzorcy, są niewolnicy. Niewolnicy są różni – pracowci, leniwi, ulegli i skłonni do buntu. Leniwych, lub buntowników się wyrzuca, zostają pracowici i ulegli, jednak wśród tych uległych i pracowitych, napotyka się mniej uległych i mniej pracowitych, jeśli próby złamania ich nie skutkują, są usuwani. Wobec pozostałej reszty stosuje się mobbing.
Nowy pracownik, który wcześniej przeczytał rożne poradniki ph. „jak należy pracować” doskonale wie, że wyjście z pracy po „ustawowym czasie” nie należy do dobrego tonu. A już upieranie się przy tym, jest podpisaniem na siebie wyroku. Praca w tzw. nadgodzinach, bezpłatnych oczywiście, to w Polsce standard. Wyjść po ośmiu godzinach, to sobie może pracownik budżetówki. Buntownik, z którego buntowniczość wyszła dopiero po selekcji staje się czarną owcą, a tym samym ofiarą jeszcze większego mobbingu. Jest też doskonałym kozłem ofiarnym, dla pozostałych pracowników – na taką osobę mogą one zwalać przeróżne rzeczy odwracając uwagę od siebie. Ważne jest również, to, żeby się nie wyróżniać, bo można podpaść szefowi. Z tym „wyróżnianiem” się, to też nie wiadomo jakie przyjąć kryteria, bo szefowi mogą się nie spodobać tak różne rzeczy, że nie sposób przewidzieć, może za wyjątkiem pochlebstw, lizusostwa, czy donoszenia. Mam za sobą pracę polskich mediach, a szczególnie tym największym, bodaj, gdzie i Pan Red. Żakowski pracował, a i teraz współpracuje. I było wszystko OK, miła niemal rodzinna atmosfera, dopóki nie weszła tam Wanda Rapaczynski. I wtedy stało się coś strasznego, czyli, to o czym napisałem wyżej.
Później miałem okazję pracować w mediach włoskich, jeszcze później brytyjskich, z przerwą na pracę w polonijnych. Pracując w tych drugich przekonałem się, że polskie firmy bez względu na branzę, trzymają „polskie standardy”, bezpłatne nadgodziny, szefowie-gestapowcy, oszukiwanie na płacach, nieregularne wypłacanie poborów, lub niepłacenie w ogóle, donosicielstwo, zastraszanie, szantaże. Szybko zrezygnowałem i wróciłem, tam skąd przyszedłem.
Moje obawy są następujące: nie da się niczego w Polsce, w kwestii mobbingu zmienić. Pracownik jest z góry skazany na przegraną, nawet jesli kilku „durczoko-podobnych”, po polsku: „wymagający cholerycy”, okaże się winnymi. I tak się będzie działo w Polsce jeszcze bardzo długo, ponieważ kopiowanie zewnętrznych atrybutów kultury europejskiej, to stanowczo za mało, a Red. Żakowski żyjąc w swoistej „splendid isolation”, może tego wszystkiego nie odczuwać.
6 marca o godz. 19:13
Istnienie patologii na polskim rynku pracy jest oczywiste.
Istnienie absurdalnych, wykluczajacych sie przepisow prawa jest oczywiste.
Fakt iz Polska nalezy do najbardziej skorumpowanych panstw w Europie jest oczywisty.
Oczywistym jest rowniez to ze stalismy sie krajem neokolonialnym. Filary panstwa jak bankowosc czy energetyka juz do Polakow nie naleza albo naleza w stopniu znikomym. To byl proces a jego poczatki dzialy sie jeszcze na moich oczach. Od maja 2016 mozna bedzie kupowac polska ziemie choc juz dzis sa precedensy.
Obilo mi sie o uszy ze pani Rapaczynski wraca do Agory. To prawda?
I czy to oznacza ze nie da sie nic zrobic w sprawie pani Magdy?
6 marca o godz. 20:44
@kenzo_bojownik,
Pani Wanda Rapaczyński wróciła do Agory w ubiegłym roku i prezesowała jej przez osiem miesięcy, po czym zrezygnowała, jako, że jej misja mająca na celu uzdrowienie finansów spółki, zakończyła się wcześniej niż przewidywano (sukcesem oczywiście). Pierwsza misja – II połowa lat 90., bodajże 1998 r., również uzdrawiająca, była prawdziwą „rzezią niewiniątek”, w wyniku której straciło pracę kilka tysięcy osób,nie tylko dziennikarzy. Żeby uniknąć grupowych zwolnień, zwalniano indywidualnie, pod różnymi pretekstami, tak, żeby nie było z winy firmy. Wiekszość zwolnionych była przekonana, że nie da rady Agorowym prawnikom, toteż nie próbowała walczyć w sądach, ale ci, co próbowali, nierzadko byli przywracani do pracy, bądź uzyskiwali odprawę. Rozmowy ze zwalnianymi często miałay charakter bardzo chamski. Przyjmowano również nowych pracowników, ale płacono, im znacznie mniej, każąc pracować więcej.
Tak, to oznacza, że nic się w sprawie Magdy nie da zrobić, bo ci, którzy, by mogli, nie są zainteresowani, lecz wręcz przeciwnie.
6 marca o godz. 22:10
@jobrave – jesteś realistą aż do bólu.
I tak ma już zostać albo , co gorsza staczać się dalej w tym kierunku ?
Pozwól idealistom, takim jak ja żyć choć trochę złudzeniami !
6 marca o godz. 22:46
Aż się we mnie zagotowało… Złudzeniami? Ludzie przegrywają ale też wygrywają sprawy w sądzie. Wszystko zależy od uczciwego sędziego i zainteresowania tematem przez kogoś, kto przypomni sędziom, że nie są bezkarni. Że ktoś im patrzy na ręce. Im więcej takich osób, tym lepiej. Z tego co pisała p.Magda ma dowody, które sąd z jakichś powodów postanowił zignorować. Chciałbym je poznać i jak mniemam, wiele osób również. Prawda jest taka, że dziennikarze stoją teraz przed kwestią wyboru: olać sprawę albo wykazać niezbędne do załatwienia sprawy minimum zainteresowania. Poznaliśmy jak na razie jedynie wierzchołek góry lodowej a kto wie co skrywa reszta? Brak zainteresowania tematem ze strony prasy byłby niepokojący. Oznaczałby, że idą na łatwiznę. Oczywiście, że łatwiej jest nagłośnić temat dotyczący kogoś znanego niż anonimowej osoby, która pilnie potrzebuje pomocy. Osobiście chętnie poznałbym uzasadnienie wyroku w sprawie p.Magdy. Panie Jacku… Bardzo ładnie proszę o zgłębienie sprawy a przynajmniej danie szansy autorce listu w walce o sprawiedliwość.
7 marca o godz. 7:03
Cudzymi rękami ?
– a dlaczegóż to ?
Któż to CI panie ”wookie”zabrania byś sam do sądu wystąpił
o udostępnienie wyroku i jego uzasadnienie ?
Kto wie może byś dostał odpowiedż.
ukłony
7 marca o godz. 7:06
czyli co? jedynie tygodnik „Wprost”ma szanse dokonac wylomu w zmowach milczenia na wiekszosc tematow? Jezeli taka ma byc prawda o mediach w Polsce….
7 marca o godz. 7:11
I wiem naturalnie ze nie dzieje sie tak bez przyczyny. Ze rowniez tygodnik „Wprost”dziala wybiorczo i ze swoich wlasnyh powodow pisze o tym o czym pisze. Nikt nie jest samodzielny w dzisiejszym medialnym i nie tylko medialnym swiecie. Ale ruszylo sie kamien. Czy poruszy on za soba wiecej zalezy od innych, od uczciwosci, wyborow, rzetelnosci i checi zmiany.
7 marca o godz. 10:35
jobrave
6 marca o godz. 18:15
Gdzie te czasy, kiedy walczono o 8 godzinny dzień pracy. Były rewolucje, bunty, ludzie ginęli. Nawet w Konstytucjach. I wszystko poszło z dymem wolności. Nawet nie ma się kto upomnieć. Publicyści tchórze i na pasku banków. Koniec świata. Ale dobrze im tak. Jak chcieli to mają.
7 marca o godz. 10:51
jasny gwint
7 marca o godz. 10:35
Masz rację – dobrze im tak !
Tylko oprócz nich są jeszcze miliardy, którzy cierpią nie swej winy !
Taka mi się niedawno nasunęła taka myśl i parę razy na forach Polityki ją wyrażałem ale powtórzyć nie szkodzi.
Otóż za PRL-u nieliczni cierpieli za miliony, teraz miliony cierpią z powodu tych nielicznych.
7 marca o godz. 14:28
Tez jestem przykładem podobnym do pani Magdy. Piąty rok toczy sie sprawa przed sądem pracy o mobbing i dyskryminację. Dyrektor szkoły w której pracowałem stosował techniki mobbingu z powodzeniem nie tylko wobec mnie, ale także jednego z kolegów, nawiasem mówiąc swojego zastępcy. W obu przypadkach postepowanie sadowe trwa i trwa. Trzykrotnie zgłaszaliśmy do prokuratury podejrzenie przez pana dyrektora fałszerstwa dokumentacji szkolnej i za każdym razem odmawiano. Wreszcie w wyniku postępowania przed sadem pan dyrektor został skazany i wyrzucony na twarz z zakazem pracy w szkole. Przez cały czas apelowaliśmy do nadzoru o zawieszenie dyrektora do czasu wyjaśnienia. Prezydent miasta twardo stał na stanowisku i przez lata nie dość że nie zawiesił to sowiecie nagradzał i wyróżniał swego podwładnego, by po wyroku odesłać go na emeryturę . Kuratorium tez umywali ręce asekurując sie oczekiwaniem na wyrok.
Działanie mobbingowi było wyrafinowane i nie objawiało sie ublizaniem, wykrzykiwaniem, a stosowaniem cichych i jakże skutecznych metod dołowania pracownikow. W efekcie pan dyrektor sformułował wobec mnie kilkadziesiąt zarzutów i postawił mnie przed Komisją Dyscyplinarną dla Nauczycieli, która na szczeblu rzecznika dyscyplinarnego w powiecie, a pózniej w Poznaniu utrzymała ostatecznie dwa najpoważniejsze zarzuty. Szczęście ze odwołując sie do MEN-u nie było tam ludzi zainteresowanych pokazaniem, gdzie moje miejsce w szeregu. W efekcie zostałem tam całkowicie oczyszczony z zarzutów. Jest już 2:0 dla nas, ale do finiszu jeszcze daleka droga. Sad postepuje opieszałe wyznaczając jedna góra dwie rozprawy do roku. Przez postępowanie przewija sie mnóstwo świadków, zgodnie zeznających na korzyść pana dyrektora. I mimo ze już go nie ma, to przecież pozostali jego współpracownicy, aktualnie zarzadzający szkoła i lepiej sie nie wychylać.
nie wiem kiedy sie to skończy, ale to perspektywa kilku najbliższych lat. Mam zamiar podzielić sie swoimi doświadczeniami z wszystkimi poddawanymi takim próbom.
Jestem gotów upublicznić szczegóły dla zainteresowanych.
Aha ze względu na stan zdrowia wywołany mobbingiem i dyskryminacją odszedłem ze szkoły. Kolega także.
7 marca o godz. 14:29
@kaesjot,
Nie jestem realistą, napisałem wyżej, że sam się zaliczam do idealistów i osób naiwnych, ale ogarnia mnie coraz większy pesymizm, ponieważ widzę, że- w dyskutowanej przez nas sprawie- nic się nie dzieje, bo jeśli widać jakieś zmiany, to jedynie na gorsze. Jako człek żywy, nie tracę nadziei, choć światełka w tunelu nie widać. Na pewno nie jest nim artykuł Red. Żakowskiego, nie wstrząsnął on bowiem, ani tymi którzy taki stan rzeczy wykreowali, ani tymi, którzy ów stan konserwują. Nie ma ta miejsca na empatię, bo tam toczy się walka o byt, o to, by prztrwać i tam ujawniają się najniższe instynkty.
Mogliby się tym zająć dziennikarze, ale kto im puści takie artykuły ? Media niezależne? A czy są takie wśród głównych mediów? Kto się odważy podciąć gałąź, na której siedzi?
Kolejna zapora nie do przejścia, to powszechny brak zaufania do instytucji stojących na straży przestrzegania prawa. Policja, prokuratury, sądy – szary obywatel już dawno przestał wierzyć, że w razie czego staną po jego stronie. Nie każdy, tak, jak Pani Magda, może liczyć na wsparcie rodziny, przyjaciół itp., ale nawet i w tym przypadku widać, że nie na wiele się to zdaje, skoro poszkodowana szuka pomocy u Red. Żakowskiego.
Jaskółką czyniącą wiosnę, czy -jak kto woli – światełkiem w tunelu, byłoby pójście Pana Redaktora dalej, tzn.,gdyby ujawnił o jaką firmę chodzi, oraz osobę czy osoby, które dopuściły się molestowania, oraz dlaczego postanowienia sądu nie są egzekwowane.
Takich menedżerów jak Durczok jest w Polsce bez liku. Nie wchodzę w to, czy molestował seksualnie, natomiast sam przyznał, że był szefem wymagającym, jednocześnie cholerykiem, czyli – biorąc pod uwagę to drugie, nie panował nad sobą (np. słynna reakcja na „syf” na biurku), więc nie miał kwalifikacji na szefa, no i ta praca po godzinach, to była płatna, czy sympatii do Durczoka. Szef wymagający i szef wymagający, ale niezrównoważony psychicznie, to dwie różne sprawy.
7 marca o godz. 16:31
Szanowny Panie redaktorze mówią że media są czwartą władzą. Ja wiem i doświadczyłem, że są pierwsza. Proszę przeczytać art. „Dlaczego cisza nie potrwa długo” – NMP Kontrateksty. W Polsce, dopóki nie nagłośnią czegoś media lub nie stanie się jakaś tragedia, to nie ma sprawy. Panie redaktorze widać ile pracy wykonała Pani Magda, nie wolno tego zmarnować. Skoro zdecydował się Pan na opisanie sprawy to proszę dalej wspierać Panią Magdę. To bardzo ważne dla niej. Ja ze swoim doświadczeniem mogę stać za Panem.
7 marca o godz. 17:12
Jest jeszcze pani Prof. Irena Lipowicz.
7 marca o godz. 17:17
Moze istotnie za dlugo jestem za granica i ne znam poskich realiow.
Tu podobne zachowanie jest jednak niespotykane. Nie mialam do czynienia z mobbingiem. Natomiast istotnie, docieraja do mnie glosy jak sa traktowani Polacy w firmach typu szklarnia, gdzie nadzorcami Polakow sa inni Polacy, podczas gdy Holender nie ma z tym nic wspolnego; on o niczym nie wie. Teoretycznie, poniewaz musi zauwazyc jak mu rosnie zysk.
To my sobie sami gotujemy ten los, czy w Polsce czy za granica jestesmy dla siebie najgorszymi nadzorcami. Nawet nie proszeni o to.
7 marca o godz. 19:36
kenzo_bojownik
7 marca o godz. 17:17
Autentyczny temat zadania z planu dla potencjalnych racjonalizatorów w Bridgestone Poznań – ” pomyśl, jak pozbawić kolegę pracy”.
7 marca o godz. 20:11
no to to juz kurde jawny skandal jest. Mam nadzieje ze kolega kaesjot raczy sobie zartowac w sobotni wieczor.
7 marca o godz. 20:52
kenzo_bojownik
7 marca o godz. 20:11
Nie żartuję – czytałem to osobiście na tablicy ogłoszeń przy portierni. Chodziło oczywiście o zgłaszanie projektów racjonalizatorskich skutkujących eliminacją pracy ludzkiej a otwartość i szczerość autora tego ogłoszenia powalająca.
Chyba się zorientowali, bo później zniknęło.
7 marca o godz. 21:27
Ech! Czytam wszystkie komentarze i przypomina mi się Gogol: ” I z kogo się śmiejecie? Z samych siebie się śmiejecie”. Parafrazując: Do kogo macie pretensje? Do samych siebie macie pretensje. Król jest nagi. Popatrzmy jacy jesteśmy wobec siebie. Ponurakami i zazdrośnikami. Pełni serwilizmu wobec zwierzchników i pełni impertynencji wobec podwładnych. Aroganccy lekarze wobec pacjentów i niedomyci pacjenci doprowadzający ich nieomal do torsji. Pazerni lekarze zagarniający większość funduszu płac szpitala, skazując pielęgniarki na nędzne grosze. Niewolniczy system na polskich uczelniach, w których profesorowie traktują doktorantów i doktorów bez habilitacji niczym chłopów pańszczyźnianych, czyli niewolników. Kierowcy nigdy nie wpuszczający stojących w długiej kolejce na podporządkowanej. Szalejący rowerzyści etc, etc. Żadne przepisy tego nie zmienią. Tacy byliśmy, tacy jesteśmy i takimi będziemy. Ponurakami i wzajemnymi wrogami. Taki pejzaż.
7 marca o godz. 21:45
mopus11
7 marca o godz. 21:27
Czy czasy PRL-u ( od 1956 r. ) to nie był okres, który dawał nadzieję, że się to zmieni ?
8 marca o godz. 9:28
wpadl mi wlasnie w rece wstrzasajacy list o nepotyzmie w polskim wojsku. Mysle ze zabieranie sie za robienie porzadkow mozna zaczac od kazdego konca tyle ze ta miotla chyba nie da rady.
8 marca o godz. 9:41
kenzo_bojownik
8 marca o godz. 9:28
Nie tylko w wojsku .
Nepotyzm to w pewnej części reakcja na aktualną sytuację społeczno – ekonomiczną.
Jest odwrotnie niż było w PRL-u. Wtedy pracy było w bród a brakowało towarów, dzisiaj odwrotnie – towarów w bród tylko praca jakby reglamentowana a ówczesną musztardę i ocet zastąpiły umowy śmieciowe i płaca minimalna.
8 marca o godz. 18:58
Po przeczytaniu powyższych wpisów – szczególnie tych dotyczących naszych czolowych mediów – przestałam się dziwić, że tematy tak istotne dla ludzi są w tych mediach nieobecne. No, ale przecież nie będą szefowie tych stacji strzelać do własnej bramki. Jak można mówić o mobbingu, molestowaniu, łamaniu kodeksu oracy, umowach śmieciowych, bezrobociu itp.itd – jeśli ma się te kwiatki we własnym ogródku. Lepiej ad nauseam pleść o zagrożeniu PISem, poruszać sprawy drugo, trzeciorzędne i udawać, że coś się robi.
8 marca o godz. 20:09
To dowiemy się wreszcie jaka to firma jest winna sytuacji Pani Magdy?
9 marca o godz. 14:54
„Gdzie te czasy, kiedy walczono o 8 godzinny dzień pracy. Były rewolucje, bunty, ludzie ginęli. Nawet w Konstytucjach. I wszystko poszło z dymem wolności. Nawet nie ma się kto upomnieć. Publicyści tchórze i na pasku banków. Koniec świata. Ale dobrze im tak. Jak chcieli to mają.”- napisał „jasny gwint”.
No właśnie, gdzież te czasy? W krajach cywilizowanych przez, bez mała, 200 lat pracownicy walczyli o swoje prawa, dlatego w „starych demokracjach” prawa pracowników są, na ogół przestrzegane, ponadto – oprę się tu na przykładzie Wielkiej Brytanii, w której mieszkam – wielką rolę odgrywają związki zawodowe, są to związki branżowe, ale nie dbają wyłącznie o interesy branżowe, lecz potrafią się zjednoczyć z innymi, słabszymi, w ich obronie. Tak kiedyś było w Polsce za „Solidarności”, kiedy to związek strajkował np. w obronie emerytów, kiedy górnicy strajkowali za podwyżkami dla nauczycieli, a kolejarze dla pielęgniarek. Dzięki tzw. transformacji ustrojowej udało się spacyfikować te więzi, a skutek był taki, że każdy zaczął pilnować własnego zadka. „Soliarność” niby jest, ale nie ma solidarności.
W Wielkiej Brytanii stosowanie mobbingu jest obciachem, bo to, tak jakby przyjść do filharmonii w gumofilcach i kufajce. Jeśli ktoś wspomniany proceder uprawia, wylatuje z firmy, nierzadko zanim zajmie się nim sąd.
Prawa pracownicze są w brytyjskich firmach raczej ściśle przestrzegane, a jeśli nie, wówczas wkracza sąd, który łamiącym te prawa, zasądza dotkliwe kary. Oczywiście są różne firmy brytyjskie np. …. polskie, rumuńskie, hinduskie, pakistańskie, tureckie, marokańskie itp. i tam mobbing i molestowanie kwitną na całego. Dzieje się tak dlatego, że osoby zatrudnione w nich najczęściej nie wierzą, że można się takim włascicielom, menedżerom dobrać do skóry. W Londynie i innych miastach, w każdej dzielnicy istnieją organizacje charytatywne, które udzielają pomocy prawnej osobom, których nie stać na adwokata, niestety do takich kontaktów potrzebna jest zaawansowana znajomość angielskiego, są- oczywiście -prawnicy polscy, ale ci biorą pieniądze za każdy ruch ręką.
Polacy machają ręką na prześladowania w pracy, ponieważ są przekonani, że wszystko działa tak, jak w Polsce, że szary obywatel w starciu z włascicielem jest bezradny.
Słów kilka o tutejszych mediach – otóż piętnują one tego rodzaju zachowania, nierzadko zamieszczając nie tylko artykuły o „mobberach”, lecz również ich zdjęcia i prywatne adresy. Jest to możliwe, ponieważ brytyjskie media są czyste pod względem przestrzegania praw pracowniczych, mogą więc personalnie uderzać w „mobberów”.
10 marca o godz. 1:44
Tytulujac swoj wywod „Przerwijmy milczenie owiec” autor powtarza bzdure nieudolnego tlumaczenia tytulu filmu „The silence of the lambs.” Lamb to po Angielsku nie owca lecz jagnie co ma bardzo ogromne znaczenie w zrozumieniu przeslania filmu. Tak inteligentny czlowiek za jakiego uwaza sie redaktor Jacek Zakowski powinien zdawac sobie z tego sprawe, ze jagnie to jeszcze nie owca i redaktor nawet najbardziej popularnego tygodnika to jeszcze nie pisarz.
10 marca o godz. 8:08
@jobrawe
„Tak kiedyś było w Polsce za “Solidarności”, kiedy to związek strajkował np. w obronie emerytów, kiedy górnicy strajkowali za podwyżkami dla nauczycieli, a kolejarze dla pielęgniarek”
To, ze Solidarność jest tylko narzędziem czułem już w 1980 roku dlatego nigdy do niej nie wstąpiłem. Dzisiaj, po 25 latach ćwiczeń na „żywym organizmie” są jeszcze tacy, którzy nadal nie pojęli tego.
10 marca o godz. 14:47
No to po ptokach. Pan Durczok poległ. Amen.
20 marca o godz. 20:13
A mobbing idzie dalej…